Hybrydowa wojna z Republiką Kazachstanu trwa, jest bardzo nieprzewidywalna i wszystko w tej sytuacji może uleć gwałtownym zmianom. Celem niniejszej analizy jest udowodnienie, że ostatnie wydarzenia są w rzeczywistości hybrydową próbą zamachu stanu dokonaną przez antypaństwowych terrorystów, nawet jeśli w tej chwili nie jest jasne, z jakimi sieciami są one związane.
To, co było początkowo apolitycznym (chociaż nielegalnym) protestem Kazachów przeciwko planowanemu przez rząd usunięciu dotacji cen na paliwo, które spowodowało podwojenie cen w ciągu kilku dni, przerodziło się w hybrydową próbę zamachu stanu. Nie ulega to żadnym wątpliwościom po tym, jak protestujący dostali od władz wszystko, czego pierwotnie chcieli. Po dymisji rządu prezydent Tokajajew ponownie wdrożył kontrolę cen paliwa i innych towarów społecznych. Ale protesty nadal trwały.
W rzeczywistości stali się nawet brutalniejsze, gdy tłumy przejęły niektóre budynki rządowe, rozbroiły i zatrzymały żołnierzy, podobno zaatakowały co najmniej jeden sklep z bronią strzelecką, a tym samym ujawniły się jako typowi kolorowi rewolucjoniści. Oznacza to, że ci, którzy uczestniczą w tych nielegalnych działaniach, kierują się antypaństwowymi motywami. Po prostu probują dokonać zamach stanu w Kazachstanie za pomocą środków terrorystycznych, które były już wykorzystywane podczas szaleństwa miejskiego terroryzmu zwanego “Euromajdanem”, czy też ostatnio w Białorusi.
Należy również wspomnieć, że zbiegły oligarcha Mukhtar Ablyazov, który obecnie przebywa we Francji po otrzymaniu tam “azylu politycznego”, wcześniej wezwał do dalszych protestów. Donosi o tym finansowane przez rząd USA Radio Wolna Europa. Sugeruje to, że jego sieć wpływów może stać za trwającym szaleństwem antypaństwowego terroryzmu, biorąc pod uwagę jego egoistyczne motywacje w obaleniu rządu w celu późniejszego przejęcia władzy w tym kraju. Stworzona przez niego organizacja radykalna “Demokratyczny Wybór Kazachstanu” chce przekształcić prezydencką republikę w parlamentarną.
Najnowsze doniesienia pochodzące z Kazachstanu sugerują, że ogólnokrajowa awaria Internetu poprzedziła zobowiązanie prezydenta Tokajewa do pozostania w stolicy i jego obietnicę “twardej” reakcji na zamieszki. Powiedział też, że przejął kontrolę nad Radą Bezpieczeństwa Narodowego. Kierując krajem faktycznie z linii frontu, prezydent Tokajew pokazuje siłę w obliczu tego bezprecedensowego kryzysu narodowego. Wie, że antypaństwowi terroryści nie reprezentują woli większości i że większość Kazachów bardzo boi się tego, co się dzieje. Służby bezpieczeństwa prawdopodobnie spróbują odzyskać pełną kontrolę nad kryzysem już najbliższym wieczorem.
W międzyczasie ważne jest, aby być świadomym kolejnych prawdopodobnych faz toczącej się wojny hybrydowej z Kazachstanem. Przed ich opisaniem należy pamiętać, że rząd USA nie ma monopolu na zastosowane tam taktyki i strategie, dlatego może nie kierować wydarzeniami w tym konkretnym przypadku. Wymienione technologie polityczne rozprzestrzeniły się do tego stopnia, że praktycznie każda grupa interesantów może je wykorzystać, zwłaszcza zbiegli oligarchowie, tacy jak Ablyazov. Nie oznacza to automatycznie, że robi to na polecenie Ameryki, nawet jeśli ta ostatnia spróbuje to później wykorzystać.
Najbardziej prawdopodobnie podalsza eskalacja (poza zamieszkami bezpośrednio na ulicy) będzie miała charakter informacyjny, szczególnie dotyczy to rozpowszechniania fałszywych wiadomości o najnowszych wydarzeniach. Blokada Internetu została wprowadzona, aby odciąć antypaństwowym terrorystom możliwości komunikacyjne. Niezależnie od tego, antagonistyczne zagraniczne media prawdopodobnie będą twierdzić, że ma to na celu “zatuszowanie zbrodni rządu”.
Świetnym krokiem dla Kazachstańskich władz byłoby w pełni sfilmować wszystko, co robią podczas przerwy w dostępie do Internetu, aby później udostępnić swoje nagrania mediom i w ten sposób potwierdzić, że nie są współuczestnikami przestępstw, o które zostaną oskarżeni. Może to również udowodnić, że tak zwani “pokojowi nieuzbrojeni prodemokratyczni demonstranci” byli w rzeczywistości brutalnymi uzbrojonymi antypaństwowymi terrorystami. Ma to kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o korygowanie międzynarodowych poglądów w sprawie tego kryzysu i reakcji państwa.
Jeśli chodzi o fałszywe wiadomości, to już teraz pojawiają się różne spekulacje rozpowszechniane przez media społecznościowe, które twierdzą, że Rosja albo już wysłała pomoc do Kazachstanu (pomimo oświadczenia Pieskowa, który to zdementował), albo nawet rozważa możliwość “aneksji” terytoriów Kazachstanu zamieszkanych przez Rosjan. Te fałszywe raporty mają sprowokować tamtejsze siły ultra-nacjonalistyczne do ataku na swoich rodaków z mniejszości rosyjskiej w celu wywołania rzeczywistego międzynarodowego kryzysu bezpieczeństwa między Rosją a Kazachstanem.
Inne fałszywe raporty twierdzą, że elity uciekają z kraju, co przypomina fałszywe oskarżenia, etiopskiej elity o to, że ona robiła to samo podczas szczytowego nasilenia wojny hybrydowej w kraju. Pogłoski te mają na celu wywołanie frustracji wśród przeciętnych ludzi, którzy mogą zostać wprowadzeni w błąd, że tak zwana “skorumpowana elita” “ucieka z kraju” z “pieniędzmi ludu”. Co teoretycznie może zachęcić ich do udziału w trwającym szaleństwie, by zostali dobrowolnymi “ludzkimi tarczami” chroniącymi buntowników przed policją.
Nie jest to za bardzo prawdopodobne, ale NIEKTÓRE kraje mogą wkrótce zagrozić nałożeniem sankcji na władze Kazachstanu i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa pod fałszywym pretekstem, że są “antydemokratyczne” i “naruszają prawa człowieka” wobec “pokojowych i nieuzbrojonych demonstrantów”. Powodowałoby to międzynarodową eskalację tego kryzysu, mającą na celu legitymizację dalszych aktów terroryzmu. Niemniej jednak te rządy, które podejmą jakiekolwiek poważne kroki w tym kierunku, natychmiast zniszczą swoje stosunki z Kazachstanem. Więc lepiej dla nich jest zastanowić nad tym dwa razy.
Uczciwi obserwatorzy, którzy szczerze chcą zrozumieć tę szybko zmieniającą się sytuację, powinni powstrzymać się od lekkomyślnych spekulacji na jej temat. Zwłaszcza dotyczy to kwestii ewentualnej reakcji Rosji lub Chin w najgorszym przypadku. Nie trzeba bez potrzeby podsycać wojny informacyjnej.
Andrew Korybko, amerykański politolog, publicysta, specjalista ds. Wschodu
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.