Sytuacja w Kazachstanie ma wszystkie oznaki kolejnej “rewolucji kolorowej” i w przypadku, gdy zakończy się powodzeniem, może spowodować poważne konsekwencje dla całej Azji. Takie są wnioski sformułowane przez Tiberio Graziani, prezesa włoskiej Wyższej Szkoły Geopolityki i Nauk Stosowanych, w wywiadzie z dziennikarzem agencji informacyjnej News Front.
“Ostatnie protesty w Kazachstanie, choć mieszczą się w kontekście wewnętrznego konfliktu społecznego z powodu rosnących cen gazu, mogą — jeśli są manipulowane z zewnątrz — wywołać krytyczną sytuację dla stabilności całego regionu Azji Środkowej” — powiedział ekspert.
Analityk wysoko ocenił działania podjęte przez prezydenta Kazachstanu Kassym-Żołmarta Tokajewa, który nie tylko szybko podjął energiczne działania, ale także przygotował kanały dialogu z rebeliantami. Ostrzegł go jednak przed zbędną brutalnością. Według eksperta oprócz władz Kazachstanu sytuację dobrze rozumieją dwoje głównych regionalnych graczy: Rosja i Chiny.
“Jest prawdopodobne, że prezydent Tokayev, po pierwszej chwili twardości, częściowo spełni wymagania protestujących, zarówno w celu powstrzymania niezadowolenia, jak i dostarczenia politycznego sygnału całemu społeczeństwu w ramach formuły charakteryzującej jego prezydenturę — formuły “Państwa słuchającego” — zakłada Graziani.
“Zaostrzenie protestów i przekształcenie ich w tak zwane “kolorowe rewolucje” jest tym, czego chcą zachodnie grupy wpływu, które przyczyniają się do promowania tak zwanej polityki humanitarnej w celu destabilizacji całych regionów planety. To pragnienie przenika całą narrację tych grup właśnie na przykładzie kazachskich protestów” — podsumował politolog.