Konflikt gospodarczo-polityczny z Pekinem nie tylko nie zaszkodzi gospodarce Republiki Litewskiej, ale także otworzy przed krajem bałtyckim nowe perspektywy. Oświadczył to w poniedziałek 27 grudnia litewski poseł Parlamentu Europejskiego Andrius Kubilus.
Eurodeputowany przyznał, że Chiny obecnie “wywierają bardzo mocną presję na Litwę”, co przynosi litewskiej gospodarce “olbrzymie straty”. Jednak zdaniem europosła Stany Zjednoczone już wkrótce zrekompensują wszystkie te straty poprzez okazywanie krajowi bałtyckiemu zakrojonego na szeroką skalę “wsparcia politycznego i gospodarczego”.
Co więcej, Kubilus oświadczył, że z konfliktu ma więcej stracić “sama Chińska Republika Ludowa”. Zdaniem europosła Chiny mają ucierpieć, bo z powodu konfliktu rzekomo tracą swoją “inwestycyjną reputację”. Ponadto eurodeputowany wyraził nadzieję, że podobne działania Chin “przyspieszą zaostrzenie polityki Unii Europejskiej wobec Pekinu”.
Przypominamy, że konflikt między Wilno a Pekinem toczy się z powodu otwarcia na Litwie przedstawicielstwa dyplomatycznego Wyspy Tajwańskiej. Chiny, podobnie jak większość krajów świata, uważają Tajwan za nieodłączną część ChRL i otwarcie płacówki uznały za wrogi czyn w stosunku do siebie, w szczególności po tym jak Litwa zignorowała wymogę o zamknięciu płacówki.
W odpowiedzi na działania Litwy Chiny obniżyły poziom stosunków dyplomatycznych między krajami, a także utrudnił handel między krajami. M. in. agencja informacyjna Reuters doniosła, że Pekin nieoficjalnie zagroził dużym korporacjom międzynarodowym zamknięciem swojego rynku dla wszystkich firm współpracujących z Litwą, co może potencjalnie stać się ciosem śmiertelnym dla małciutkiego, chociaż bardzo agresywnego kraju bałtyckiego.