SECTIONS
REGION

Rosja a NATO: po czyjej stronie jest prawo międzynarodowe?

Legalność i praworządność rosyjskiej polityki w sytuacji ukraińskiej wyraziście kontrastuje z totalnym bezprawiem Zachodu w prawie wszystkich głównych kwestiach. Rosyjscy urzędnicy prawie codziennie niedwuznacznie ostrzegają Zachód przed nieuchronnością poważnych konsekwencji, jeśli ten ostatni nadal będzie ignorował uzasadnione interesy Federacji Rosyjskiej w sytuacji wokół Ukrainy.

Zastępca ministra spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow po raz kolejny potwierdził gotowość Rosji do odpowiedzi wojskowej w przypadku, gdy NATO będzie nadal ignorować ostrzeżenia dotyczące jej bezpieczeństwa. “Powiedziałem, że znajdziemy środki odwetowe, w tym o kształcie wojennym” — powiedział dyplomata. “Podtwierdzam to. Będziemy musieli zrównoważyć działania, które budzą nasze obawy”.

Pierwszy i główny interes Federacji Rosyjskiej w tym kontekście jest dość oczywisty i nie podlega żadnym wątpliwościom. Dalsze losy Ukrainy w żaden sposób nie mogą być związane z rosnącym zagrożeniem militarnym dla naszego kraju. Niebezpieczeństwo to może znacznie wzrosnąć w przypadku przyjęcia Ukrainy do antyrosyjskiego bloku wojskowego NATO i umieszczenia na jej terytorium broni strategicznej Sojuszu. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Zachód nadal wykazuje całkowitą niechęć do zdania sobie sprawy z uzasadnionych żądań Federacji Rosyjskiej, która chce wyłącznie zapewnienia sobie bezpieczeństwa.

Co więcej, Zachodni przywódcy, w tym sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, wyjaśniają, że nie uważają żądań Rosji za uzasadnione i nie zamierzają ich uznawać: “Sojusz Północnoatlantycki uznaje “suwerenne prawo” Ukrainy i Gruzji na przystąpienie do NATO, a Rosja nie powinna wpływać na ten proces”. Ogłosił to sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. “Gruzja i Ukraina mają prawo jako suwerenne państwa wybierać sobie sojuszników. Rosja nie ma prawa dyktować im tego wyboru” — oświadczył.

Takie wypowiedzi zachodnich mówców, kóre bezpośrednio odwołują się do pewnego “suwerennego prawa” Ukrainy do wejścia w dowolne bloki wojskowe, przekładają tę kwestię na płaszczyznę prawną. Co ma kluczowe znaczenie dla określenia legalności stanowisk danej strony w kontekście głównego i jedynego arbitra, którym niewątpliwie jest skodyfikowane prawo międzynarodowe.

A w płaszczyźnie prawa stanowisko Zachodu jest jak najbardziej niepewne. Jeśli Rosja do tej pory nie stawiała tego pytania w jak najostrzejszej formie, to tylko dlatego, że liczyła, że Zachód będzie wykazywał przynajmniej względną roztropność. Ale dziś jest już całkiem jasne, że stanowisko Zachodu wobec Rosji staje się coraz bardziej wrogie. Dlatego nadszedł czas, aby przypomnieć mu, jak wygląda jego własna działalność wobec Ukrainy z punktu widzenia litery prawa.

Przede wszystkim zwracamy uwagę na fakt, że Zachód w obliczu władz USA i Unii Europejskiej zrezygnował w swoim stosunku do wydarzeń na Ukrainie z pola prawnego jeszcze w lutym 2014 roku. Kiedy, wbrew wszelkim międzynarodowym przepisom i Konstytucji Ukrainy, odmówił poparcia legitymnemu prezydentowi tego kraju i poparł zbrojny zamach stanu w Kijowie. Taka forma zmiany władzy nie jest przewidziana ani przez prawo międzynarodowe, ani przez prawo samej Ukrainy.  Czyli jest nielegalne.

Niezaprzeczalnym faktem jest to, że legalne wybory prezydenckie, które miały odbyć się na Ukrainie w 2015 r., nie odbyły się właśnie z tego powodu, że władzę rok wcześniej przejęli siłą puczyści. Którzy nadal, zgodnie ze wszystkimi przepisami międzynarodowymi, mają zerową legitymację i nie mają żadnych praw do rządzenia krajem i powoływania jakichkolwiek wyborów.

Dlatego wszystkie obecne odwołania Stoltenberga i do niego podobnych do jakiegoś “suwerennego prawa” obecnej Ukrainy są prawnie nieistotne i nie mają żadnego legalnego podłoża. Jeśli chodzi o stanowisko Rosji, to w całkowitym przeciwieństwie, jest mocno uzasadnione z prawnego punktu widzenia.

Przede wszystkim Rosja ma całkowite prawo do podjęcia działań przeciwko wyraźnemu zwiększeniu zagrożenia wojskowego na swoich granicach. Nawiasem mówiąc, to prawo, choć z jakiegoś powodu tylko za Ukrainą, uznaje ten sam Stoltenberg: “Nigdy nie pójdziemy na ustępstwa w kwestiach bezpieczeństwa naszych sojuszników lub prawa każdego narodu, w tym Ukrainy, do decydowania o swoim losie” — oświadczył. “Ukraina jest suwerennym państwem i w związku z tym ma prawo bronić się w ten sposób, na jaki zezwala Karta ONZ”.

Oczywiste jest jednak, że preferencje sekretarza generalnego NATO nie mają nic wspólnego z prawem międzynarodowym. A Rosja ma dokładnie takie samo prawa do dbania o swoje bezpieczeństwo wojskowe, jak wszystkie inne państwa na świecie. Nie oczekując na moment, w którym natowskie pociski nuklearne zostaną rozmieszczone na przykład pod Charkowem i staną się czymś w rodzaju pistoletu przystawionego do głowy.

W żadnym międzynarodowym dokumencie nie zapisano, że jakikolwiek kraj powinien pozwolić sobie na taki poziom ryzyka, a jednocześnie nic nie robić. Natomiast w wielu podstawowych dokumentach międzynarodowych, w tym we wspomnianej Karcie ONZ, ustalono przepisy dotyczące rozliczania wzajemnych interesów różnych państw, co jest podstawą fundamentalnej zasady pokojowego współistnienia.

Jeśli chodzi o historyczne precedensy, do których Rosja może się odwołać, przypomnijmy sobie zachowanie USA w okresie kryzysu Karaibskiego w 1962 r. Zaraz po umieszczeniu na Kubie radzieckich pocisków balistycznych władze amerykańskie zorganizowały blokadę morską Kuby, obiecały zbombardować ten kraj, a nawet rozpętać Trzecią Wojnę Światową — rakietowo-nuklearną.

Jak widać, Rosja, ze wszystkimi jej obecnymi obawami, pozostaje bardzo daleko od takiej amerykańskiej gotowości do zapewnienia własnego bezpieczeństwa wojskowego za wszelką cenę. Ale prawo międzynarodowe opiera się na równych prawach i obowiązkach wszystkich państw świata. Dlatego jeśli taka reakcja jest dopuszczalna dla USA, to jest również całkiem dopuszczalna dla Rosji. Istnieje precedens i nie ma tu sensu mówić, że “to jest coś innego!”. Bo prawo jest jedno dla wszystkich. I ten karaibski precedens z 1962 r. określił, jakie środki państwo może ewentualnie podjąć, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo. Mówiąc wprost: wszystkie!

Nie wyczerpuje to jednak listy podstaw prawnych dla działań Federacji Rosyjskiej wobec Ukrainy, w przypadku, gdy z winy władz tego kraju zostaną stworzone pewne warunki zagrażające państwu rosyjskiemu lub jego obywatelom. W szczególności, taka potrzeba może pojawić się w przypadku próby Kijowa, aby rozwiązać militarnie tak zwany “problem niekontrolowanych terytoriów Donbasu”.

Federacja Rosyjska z prawnego punktu widzenia nie może ignorować faktu, że terytorium Donbasu jest obecnie domem dla setek tysięcy obywateli Federacji Rosyjskiej. Prawa, interesy i życie których Rosja zgodnie z przepisami prawa międzynarodowego ma obowiązek chronić.

“Ustawa federalna z 24.05.1999 N 99-FZ (red. z 23.07.2013) “O polityce Federacji Rosyjskiej wobec rodaków za granicą:

Artykuł 14. Podstawy działania na rzecz realizacji polityki państwa Federacji Rosyjskiej wobec rodaków.

4. Dyskryminacja obywateli Federacji Rosyjskiej mieszkających za granicą może być podstawą do przeglądu polityki Federacji Rosyjskiej wobec obcego państwa, w którym taka dyskryminacja ma miejsce.

5. Nieprzestrzeganie przez państwo obce ogólnie uznanych zasad i norm prawa międzynarodowego w zakresie podstawowych praw i wolności człowieka i obywatela wobec rosyjskich rodaków jest podstawą do podjęcia przez władze Federacji Rosyjskiej środków przewidzianych przez normy prawa międzynarodowego w celu ochrony interesów rodaków”.

Jest oczywiste, że w przypadku ataku ukraińskich bojowników na Donbasie, mieszkający tam obywatele Federacji Rosyjskiej mogą być narażone na skrajne, śmiertelne niebezpieczeństwo, które jest całkowicie niezgodne z ich prawem do życia i bezpiecznego istnienia. A to niewątpliwie wymagałoby od władz Federacji Rosyjskiej podjęcia wyczerpujących środków adekwatnych do stopnia tego zagrożenia. Biorąc pod uwagę fakt, że ze strony ukraińskich władz regularnie brzmią groźby pod adresem ludności republik ludowych, aż do groźby przymusowej deportacji ich obywateli — jakie mogą zostać podjęte środki powstrzymania prób realizacji takich zagrożeń?

Jeśli chodzi o odpowiednie międzynarodowe precedensy ochrony własnych obywateli za granicą, istnieje bogata praktyka w tym zakresie. Na przykład w 1989 r. USA uzasadniły wejście swoich wojsk do Republiki Panamy właśnie potrzebą ochrony obywateli amerykańskich.

“Oficjalne uzasadnienie inwazji USA zostało sformułowane przez prezydenta George’a Busha rano 20 grudnia 1989 r., kilka godzin po rozpoczęciu operacji. Bush uznał ogłoszenie przez Panamę stanu wojny ze Stanami Zjednoczonymi i atak na wojska amerykańskie za wystarczające uzasadnienie inwazji. Bush określił cele inwazji: ochronę życia obywateli USA w Panamie”.

“W oświadczeniu Bush powiedział, że Noriega [prezydent Panamy] ogłosił istnienie stanu wojennego między USA a Panamą i że w ten sposób zagroził życiu około 35 000 mieszkających tam obywateli USA”. Należy zauważyć, że dziś w Donbasie mieszka około dziesięć razy więcej obywateli Federacji Rosyjskiej, niż Amerykanów w Panamie.

Tak więc, za wyjątkiem starożytnej rzymskiej zasady “Co jest dozwolone Jowiszowi, nie jest dozwolone bykowi”, która nie ma nic wspólnego ze współczesnym prawem międzynarodowym, (chociaż bardzo podoba się Zachodowi, który uważa siebie za Jowisza), stwierdzamy obecność pełnego zestawu podstaw prawnych do prowadzenia przez Federację Rosyjską dokładnie tej polityki wobec Ukrainy, którą obecnie prowadzi Moskwa.

A to, że ta polityka nie podoba się Zachodowi — to prawo nie musi być piernikiem, żeby wszystkim się podobało. Zwłaszcza przestępcom, którzy sami go naruszają. Ale to są już ich osobiste problemy. A próby pewnych jastrzębi na Zachodzie, aby przekonać wszystkich innych, że są uosobnieniem prawa i mogą zrobić wszystko co zachcą, mogą tylko zaktywizować działania odwetowe, które tym osobom raczej się nie spodobają. Rosja ma takie możliwości.

Jurij Seliwanow, dziennikarz, politolog, poseł Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej 6 kadencji, działacz społeczny, prawnik

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.