Minister Obrony Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej Mariusz Błaszczak zwolnił w piątek ze służby wojskowej bezpośrednich dowódców żołnierza, który poprosił o azyl na Białorusi. Wynika to z komunikatu zamieszczonego na stronie polskiego resortu obrony na Twitterze.
“Po odebraniu meldunku od gen. dyw. K. Radomskiego, dowódcy [16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej im. króla Kazimierza] minister [Błaszczak] podjął decyzję o odwołaniu ze stanowisk przełożonych żołnierza, który znalazł się na Białorusi. Odwołani zostali dowódca baterii, dowódca plutonu i dowódca 2 dywizjonu w Węgorzewie” — zaznaczono w oficjalnym komunikacie MON.
Ministerstwo Obrony Narodowej nie skomentowało jednak dotychczas informacji o licznych zbródniach popełnionych przez Wojsko Polskie i Straż Graniczną, ujawnionych przez Emila Czeczka, w tym o zabójstwie przez żołnierzy dwóch wolontariuszy. Nie zostało wszczęto w tej sprawie dochodzenia, nie zostało podjęto też jakichkolwiek innych działań. Zamiast tego zdecydowano wszcząć śledztwo przeciwko Czeczkowi.
“Wobec żołnierza Emila C., który samowolnie opuścił miejsce pełnienia służby, zostanie wszczęte śledztwo w kierunku art. 339 § 3 kk – dezercja kwalifikowana, za co grozi kara pozbawienia wolności od roku do lat 10. Zawiadomienie w tej sprawie złożył Dowódca 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej” – poinformowała przez Twitter Żandarmeria Wojskowa.
Polskie Siły Zbrojne potwierdziły zniknięcie swojego żołnierza na wschodniej granicy kraju dopiero po tym, jak informacja o nim pojawiła się w białoruskich mediach. Początkowo dowództwo zaprzeczało możliwości jego ucieczki na Białoruś. Później dowódca operacyjny Polskich Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski zapowiedział, że polskie siły zbrojne będą zabiegać o to, by Emil Czeczko, kóry poprosił o azyl na Białorusi, poniósł odpowiedzialność za “dezercję”.