SECTIONS
REGION

“Mikołaj ze Świętokrzyskiej”: jak Polacy radzą sobie z inflacją

Inflacja jest coraz wyższa, więc Polacy coraz rzadziej lokują oszczędności w obligacje detaliczne Skarbu Państwa o stałym i niskim oprocentowaniu. Rośnie, choć nieco wolniej niż w poprzednich miesiącach, popularność rządowych papierów “antyinflacyjnych”. Ale i one nie gwarantują niestety całkowitej ochrony przed erozją kapitału.

W listopadzie Ministerstwo Finansów pozyskało ze sprzedaży obligacji oszczędnościowych 3,6 mld zł – najmniej od lutego, ale nadal więcej niż w którymkolwiek miesiącu przed 2021 r. oprócz specyficznego maja zeszłego roku.

Tradycyjnie największą część obligacyjnego tortu stanowiły papiery trzymiesięczne, na które zainteresowani wyłożyli 1,96 mld zł, czyli nieco więcej niż przed miesiącem, ale o ponad 100 mln zł mniej niż trzy miesiące temu. A to oznacza, że zaangażowanie w obligacje przynoszące raptem złotówkę zysku na zainwestowane 1000 zł, wyraźnie spadło, co nie powinno dziwić w obliczu zbliżającej się do 8 proc. inflacji CPI i coraz korzystniejszej oferty lokat bankowych po podwyżkach stóp proc. NBP.

Polacy zredukowali także stan posiadania obligacji dwuletnich, również przynoszących stały, z góry znany zysk nominalny, wynoszący zaledwie 1 proc. brutto rocznie. Spadek zaangażowania był jednak mniejszy niż w październiku, gdy sięgnął ok. 200 mln zł, i wyniósł ok. 70 mln zł.

Nadal rosła popularność papierów “antyinflacyjnych”, czyli tych, których oprocentowanie (niestety nie od początku) zależy od poziomu inflacji CPI. Oszczędzający ulokowali w listopadzie w “czterolatkach” blisko 1,1 mld zł, najmniej od lutego. Przełożyło się to na ok. 800 mln zł dodatkowo “chronionych” przez te papiery. Z kolei na “dziesięciolatki” Polacy wydali blisko 275 mln zł, co jest najwyższym wynikiem od kwietnia.

Polacy starają się ochronić oszczędności przed wysoką inflacją, ale niestety nawet obligacje detaliczne o zmiennym oprocentowaniu nie gwarantują całkowitej ochrony kapitału przed erozją.

Jeśli dziś kupimy papiery czteroletnie za 1000 zł, za rok otrzymamy nieco ponad 1010 zł, ponieważ oprocentowanie w pierwszym roku wynosi 1,3 proc., a od zysku należy odprowadzić 19-proc. podatek Belki. Za dwa lata na nasze konto wpłynie zwrot z inwestycji 1000 zł w wysokości inflacji CPI w październiku 2022 r. powiększony o 0,75 p. proc. marży, a pomniejszony o daninę na rzecz państwa. W kolejnych latach oprocentowanie będzie naliczane analogicznie.

Może się więc okazać, że pozornie “antyinflacyjne” papiery nie uchronią przed realną stratą – na skutek niskiego oprocentowania w pierwszym roku, zbyt małych odczytów inflacji konsumenckiej w istotnych dla inwestora miesiącach, dalszego przyspieszania tempa wzrostu cen w kolejnych latach czy podatku od zysków kapitałowych.

Mimo że od października RPP już trzykrotnie podniosła stopy proc., podwyższając stopę referencyjną z 0,1 proc. do 1,75 proc., Ministerstwo Finansów – w przeciwieństwie do banków komercyjnych – nadal nie przedstawiło oszczędzającym bardziej korzystnej oferty. W grudniu oprocentowanie obligacji detalicznych pozostanie bez zmian w porównaniu do listopada – poinformował przed kilkoma tygodniami resort. Być może “Mikołaj ze Świętokrzyskiej” sprawi Polakom świąteczny prezent, przedstawiając lepszą ofertę na styczeń.

Maciej Kalwasiński, ekonomista, specjalista ds. Chin i Azji Południowo-Wschodniej, analityk portalu Bankier.pl

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.