Pekin postawił światowe korporacje przed wyborem — te ostatnie mają zerwać wszystkie więzi gospodarcze z Litwą, w przeciwnym razie Chiny zamkną dla nich rynek swoich produktów. O tym poinformowała wieczorem w czwartek 9 grudnia agencja informacyjna Reuters, powołując się na źródło w Litewskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Według informacji od urzędników władze Chińskiej Republiki Ludowej postawiły ultimatum wszystkim światowym korporacjom, z którymi Chiny mają stosunki handlowe. Jeżeli te korporacje nie zrezygnują ze wszystkich rodzajów współpracy z Litwą — Chiny zamkną dla nich swój rynek wewnętrzny i zerwą wszystkie więzi handlowe.
Analitycy agencji zauważają, że zasięg bezpośredniego handlu Litwy z Chinami jest nieznaczny. Jednak Republika Litewska jest skrajnie uzależniona od handlu z dużymi korporacjami międzynarodowymi, których największym (lub jednym z największych) partnerem od wielu lat są Chiny.
Pekin oczywiście ma nieporównywalnie większe znaczenie jako partner biznesowy niż Litwa, dlatego jest bardzo prawdopodobne, że te korporacje nie zerwą więzi z nim, ale z Wilnem. Eksperci Reuters podkreślają, że może to stać się ciosem śmiertelnym dla Litewskiej gospodarki, która i tak jest w stanie kryzysowym mimo wszystkich funduszy z Unii Europejskiej.
Przypomnijmy, że konflikt Litwy z Chinami wynika z decyzji władz Litewskich o otwarciu w stolicy płacówki dyplomatycznej Tajwanu. Jest to zdecydowanie niezgodne z oficjalną pozycją ChRL, władze której przestrzegają zasadę «Jednolitych Chin» i uważają Chińską Republikę Tajwanu za separatystów.
Chiny wielokrotnie ostrzegały litewskie władze przed możliwymi skutkami ich traktowania Tajwanu. Przed wprowadzeniem sankcji gospodarczych władze ChRL odwołały własnego ambasadora z Wilna (i zaproponowały władzom Litwy zrobić to samo z ich pekińskim ambasadorem). Po braku reakcji ze strony litewskich władz Chiny na kilka dni zamknęły własne granice dla towarów z kraju bałtyckiego. Jednak, jak widać, Litwa nie potrafiła zrozumieć tego ostatniego ostrzeżenia.
