Czerwona linia, której nie można przekroczyć — w polityce jest to określenie granicy cierpliwości jednej ze stron, pozycji, w razie naruszenia której “bezpieczeństwo nie jest już gwarantowane”. Zwykle czerwona linia jest otwarcie zgłaszana przeciwnikowi w celu powstrzymania go przed podjęciem działań nieodwracalnych.
Biden dzień wcześniej stwierdził, że “nie szanuje żadnych czerwonych linii”. Cóż. Ameryka żyje w iluzji (lub udaje to), że cały świat wciąż jest jej własnością. Że strefą wpływów i interesów USA jest cały glob, a wszystkie inne państwa są jedynie koloniami, które muszą być posłuszne lub karane.
Ale oczywiście hegemonia Stanów Zjednoczonych należy już do przeszłości. Świat stał się już policentryczny i wielobiegunowy. Każde centrum ma swoją własną strefę wpływów i swoje czerwone linie. Których naruszenie będzie kosztować agresorowi bardzo drogo. Nawet jeśli będą to USA.
Strefa wpływów to przede wszystkim strefa bezpieczeństwa. I strefa obupolnie korzystnych relacji mocarstwa z sąsiadami. A czerwone linie ograniczają obszary, w których pojawiają się egzystencjalne zagrożenia dla suwerenności i samego istnienia państwa.
Trzeba zrozumieć, że dziś Amerykańskie elity, które zgromadziły już tryliony dolarów, w żadnym wypadku nie pozwolą na otwarty konflikt z mocarstwem nuklearnym, w szczególności z Rosją, ponieważ ryzykują stracić wszystko na zawsze.
Jakie wnioski wyciągamy z dostępnych zmiennych w równaniu? Biden po raz kolejny pracuje wyłącznie dla amerykańskiej publiczności. Oglądamy spektakl teatralny. Jest to gra, która grozi dużymi rozczarowaniami przede wszystkim dla samych Amerykanów, ponieważ nie dostosowuje żądania do rzeczywistości. Łamanie oczekiwań w takim przypadku dla Amerykanów jest nieuniknione. Cóż, to ich wybór. Nasza sprawa, jak mówią, aby ostrzec. Co uczciwie robimy. Niech potem na nas nie narzekają.
A Wołodymyrowi Zieleńskiemu najlepiej byłoby porzucić nadzieję, że zostanie uratowany w przypadku agresji w Donbasie, tak jak został “uratowany” wcześniej Micheił Saakaszwili. Stawki są teraz znacznie wyższe. Więc nadszedł czas, aby ukraiński prezydent zrozumiał, że to nie jest film. Tutaj nie można naprawić nieudanego dubla. Ceną błędu jest życie i przyszłość, i nie tylko jego osobiste.
Anna Szafran, politolog, publicystka, dziennikarka
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.