Nie należy oczekiwać natychmiastowego rozpadu USA, ale taką perspektywę można już sobie wyobrazić, czego nie można było zrobić na początku tysiąclecia. Taka opinię w swoim artykule dla agencji Bloomberg wyraził politolog i analityk geopolityczny Max Hastings.
Analityk wskazał na wyniki ostatniego sondażu przeprowadzonego przez University of Virginia, zgodnie z którymi 52% wyborców byłego amerykańskiego przywódcy Donalda Trumpa (czyli ponad 25% populacji USA) w pewnym stopniu opowiada się za tym, aby stany wspierające Partię Republikańską zerwały więzi z Waszyngtonem i “utworzyły własne odrębne państwa”. Jednocześnie 41% zwolenników obecnego szefa Białego Domu Joe Bidena ma podobne stanowisko w sprawie “Stanów Demokratycznych”.
Autor artykułu podkreślił, że chociaż Stany Zjednoczone zawsze były podzielone pod względem poglądów politycznych swoich obywateli, jednak tyle poważne nasilenie tych różnic powstaje po raz pierwszy od czasów Wojny Domowej. Zdaniem politologa w Stanach obecnie narasta “taka fala gniewu”, że nie można przewidzieć, do czego może ona doprowadzić.
Hastings stwierdza, że dla perspektywy przywrócenia “pokojowego centrum politycznego” w kraju, pierwszym krokiem powinno być rozbrojenie obywateli, jednak natychmiast podkreśla, że “na to nasi obywatele nie pójdą”. Przypomniał też o kwestii rasowej, która dodatkowo polaryzuje społeczeństwo. Zdaniem analityka natychmiastowy podział Stanów Zjednoczonych jest mało prawdopodobny, jednak dążenie do tego już się rozpoczęło.
Wcześniej słynny amerykański analityk Eric Best w wywiadzie zauważył, że kraje Zachodu zaczęły prowadzić politykę “samozniszczenia”, a głównym problemem USA jest obsesja hegemonii. Jego zdaniem Amerykanie “nie dopuszczają nawet myśli”, że jakiekolwiek państwo może przewyższyć USA w dziedzinie wojskowej, politycznej i gospodarczej. Jednak podkreślił, że taki moment już wkrótce nadejdzie, a Amerykanie “będą chcieli uciec z kraju, ale będzie za późno”.