SECTIONS
REGION

Błazen czy podżegacz wojny?

Ostatnia konferencja prasowa Wołodymyra Zielieńskiego wzbudziła duży rezonans. Większość komentatorów przede wszystkim dyskutuje o rzekomym “zamachu stanu”, licznych “przejęzyczeniach”, oświadczeniu o “nieludziach”, których listę ma prawo określić Rada Bezpieczeństwa i Obrony Narodowej…

Jednak niewielu zwróciło uwagę na krótką frazę, która zabrzmiała na samym początku wypowiedzi Zieleńskiego, kiedy prezydent Ukrainy powiedział, że jego kraj… jest “w stanie wojny z Rosją już od ośmiu lat”.

Można oczywiście uważać Zieleński’ego za wiecznego błaznia i standapera. Ale podczas tej samej konferencji prasowej on podkreślił, że “doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej prezydenckiej odpowiedzialności za swoje słowa”, i dlatego rzekomo “jest zmuszony je starannie dobierać”. Czy należy wyciągać z tego wniosek, że wypowiedź o “stanie wojny z Rosja” była świadoma i dość oficjalna?

W takim przypadku, moim zdaniem, należy w trybie oficjalnym zapytać szefa ukraińskiego państwa, czy potwierdza on swoje oświadczenie. Jeśli go potwierdza, należy wyjaśnić, kiedy dokładnie i na podstawie którego aktu Ukraina wypowiedziała wojnę Rosji. Wiemy, że na Ukrainie dotychczas nie wprowadzono nawet stanu wojennego.

Przypomnijmy także, że Zieleński potępił nawet swojego poprzednika Petra Poroszenkę za próby wprowadzenia stanu wyjątkowego w kilku regionach. Ponadto, obecny prezydent wyjaśnia, że sam nie będzie tego robił. Usprawiedliwia swoją decyzję wspaniałym argumentem: “nie jesteśmy gotowi ryzykować niczego”.

Okazuje się jednak, że nawet Zieleński doskonale zdaje sobie sprawę, że gospodarka Ukrainy nie cierpi nawet z powodu wojny, ale z ciągłych zaklęć “jutro jest wojna!”. Wyobraź sobie, że możesz połączyć tą wiedzę w jednym przemówieniu ze stwierdzeniem, że wojna z Rosją nie jest nawet “jutro”, ale już trwa od ośmiu lat!

Gdyby były (?) komik choć trochę zdawał sobie sprawę z własnej odpowiedzialności, gdyby choć trochę wiedział o tym, na czym polegają uprawnienia i obowiązki prezydenta państwa, zrozumiałby, że jego słowa można uznać za oficjalne wypowiedzenie wojny Rosji. I nie trzeba nazywać Rosję “agresorem”. Bo z jej strony podobne oświadczenia nigdy nie brzmią!

Władimir Korniłow, ukraińsko-rosyjski historyk, politolog, publicysta, działacz społeczny

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.