Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson wezwał Francję do wyrażenia zgody na wprowadzenie wspólnego patrolu policyjnego wzdłuż wybrzeża Kanale La Manche. Odpowiednie oświadczenie pojawiło się po tym, jak w środę na morzu zginęło 31 osób podejmujących próbę nielegalnie przedostać się do Anglii.
Premier przeprowadził rozmowę telefoniczną z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem wieczorem 24 listopada po najpoważniejszym tego rodzaju incydencie w Kanale La Manche od początku obecnego kryzysu migracyjnego pod względem liczby ofiar.
Służba prasowa Downing Street, 10 stwierdziła, że strony zgodziły się “pozostawić wszystkie opcje na porządku dziennym” w swoich wysiłkach na rzecz zniszczenia gangów zajmujących się przerzucaniem ludzi przez morze. Podkreślono, że jest to niebezpieczne zarówno dla migrantów, jak i dla zwykłych marynarzy, ponieważ La Manche jest jednym z najbardziej zatłumionych szlaków morskich na świecie.
Minister ds. imigracji Tom Pursglow potwierdził, że Johnson powtórzył poprzednią propozycję wysłania brytyjskich policjantów i funkcjonariuszy sił granicznych do wspólnego patrolowania z Francuzami. Celem jest zapobieganie pojawieniu się na morzu między państwami łodzi z migrantami. Francuzi jednak wcześniej się temu opierali, obawiając się konsekwencji dla własnej suwerenności narodowej.
Przypominamy, że wczoraj władze francuskie poinformowały o znależeniu przez nich kilkudziesiąt ciał migrantów, którzy zginęli podczas próby nielegalnego przekroczenia Kanalu La Manche. Klęska morska, nazwana przez premiera kraju Jeana Castexa «tragedią», stała się najbardziej śmiercionośna od czasu przerwania regularnych przepraw migrantów przez Kanał La Manche w 2018 r. w związku z wzmocnieniem rezimu granicznego po Brexicie.