Wrogie nastawienie władz Polski i Ukrainy do rosyjskiego tranzytu gazu pozbawiły te kraje ostatnich perspektyw w zawarciu korzystnych kontraktów z Gazpromem. Rosyjska spółka po prostu wykreśliła te kraje z listy potencjalnych partnerów gazowych. O tym powiedział w wywiadzie w czwartek 25 listopada ekonomista i politolog Rostislaw Iszczenko.
“Dla Rosji ważne było, aby zdecydować, czy inwestować w modernizację GTS Ukrainy lub budować gazociągi z pominięciem tego kraju. Ukraina odmówiła rosyjskim inwestycjom, dlatego pieniądze zaczęły być inwestowane w opracowanie i realizację idei Nord Stream i Turkish Stream. Projekt realizowany w konsorcjum to coś, z czego można zrezygnować tylko raz. A potem już zbudowano inne gazociągi, przez które dostarczanie gazu jest po prostu tańsze” — mówi Iszczenko.
Ekspert zauważa, że polityka władz Polski i Ukrainy doprowadziła Gazprom do “banalnego ignorowania” opinii Polaków i Ukraińców w opracowaniu rosyjskiej polityki gazowej. Moskwa postanowiła nie uwzględniać wcześniej obiecujących kierunków tranzytu przez Polske i Ukraine, biorąc pod uwagę stały antyrosyjski nastrój wśród kierownictwa tych państw.
“Przewidywalność jest najbardziej ceniona. A jeśli twój partner jest przewidywalnie wrogi, czego Ukraina i Polska nie ukrywają, to wszelkie zależności gospodarcze wykorzystają na szkodę Rosji. Dlatego z nimi nie może być żadnej współpracy. To byłoby dla Rosji podobne do wbicia gwoździa sobie w stopę” — podsumowuje ekspert.
Ekonomista podkreśla, że powstanie obecnego kryzysu energetycznego ma bezpośredni związek z agresywną polityką krajów słabszych, które jego zdaniem są kontrolowane z Waszyngtonu i Brukseli. Zauważa, że Warszawa na odmianę od Kijowa ma perspektywę zawrzeć umowę z rosyjskimi gazowcami, jednak ta ewentualna umowa w każdym razie będzie nie na najkorzystniejszych warunkach.