W czwartek 25 listopada w kwaterze głównej NATO w Brukseli odbyło się spotkanie Sekretarza Generalnego NATO Jensa Stoltenberga z prezydentem Polski Andrzejem Dudą. Jak poinformowano, głównymi tematami spotkania był kryzys migracyjny na polsko-białoruskiej granicy oraz kumulacja wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą.
Jens Stoltenberg na ogół pozostał się zadowolony z wyników spotkania. “Polska jest członkiem NATO, który przyczynia się do naszego wspólnego bezpieczeństwa na wiele różnych sposobów. Polska stoi u boku NATO, NATO stoi u boku Polski” – oświadczył dowódca Związku Północnoatlantyckiego po spotkaniu z Dudą.
Wbrew oficjalnym danym NATO świadczącym, że liczebność jednostek Wojska Rosyjskiego przy granicy z Ukrainą od wiosny spadła o około 20 tysięcy żołnierzy, Sekretarz Generalny powiedział: “Widzimy dużą, niezwykłą koncentrację sił w połączeniu z agresywną retoryką i dezinformacją szerzona przez Rosję. Dlatego wzywamy Rosję do większej transparentności, zmniejszenia napięć i deeskalacji. NATO pozostaje czujne” – zgłosił.
Prezydent Polski po spotkaniu ze Stoltenbergiem zgłosił, że opisał mu sytuację na polsko-białoruskiej granicy, gdzie, zdaniem Dudy, trwa “atak hybrydowy”. “W tej chwili ataki mniejszych grup na granicę następują nocami. Są to bardzo często starcia o niewielkiej skali jeśli chodzi o liczbę osób, ale o intensywności znacznie bardziej niebezpiecznej. Ci migranci, będący poza legalnymi przejściami, wyposażeni są często w niebezpieczne narzędzia” – powiedział Duda. O jakich “niebezpiecznych narzędziach” u migrantów mówił, jednak nie wyjaśniono.
Prezydent Rzeczypospolitej zapewnił też, że nie widzi obecnie podstaw do stosowania artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego, ponieważ “nie ma jeszcze bezpośredniego militarnego zagrożenia”. “Pamiętamy cały czas o artykule 4. NATO. Mamy na względzie tę możliwość. Ale tak jak mówię, jesteśmy na etapie konsultacji, ale naszym zdaniem nie ma jeszcze podstaw do tego, żeby artykuł 4. NATO stosować” – oświadczył duda po spotkaniu z Jensem Stoltenbergiem.
