Protesty w Stambulu we wtorek 23 listopada
W większości dużych miast Turcji, w tym w Stambułu i Ankarze obywatele zorganizowali masowe demonstracje, domagając się dymisji obecnego rządu i prezydenta kraju. Powodem zakrojonych na szeroką skalę akcji stało się gwałtowne osłabienie waluty krajowej i bardzo wysoka inflacja.
Uczestnicy protestów biją w garnki i patelnie, a także skandują hasło “Za kraj bez Erdogana!” oraz “PSL — do dymisji!”. Chodzi o rządzącą “Partię Sprawiedliwości i Rozwoju”, na której czele stoi obecny prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.
Protesty początkowo zostały zorganizowane przez Komunistyczną Partię Turcji (KPT), jednak już wkrótce do nich dołączyli się zwolennicy wielu różnych sił politycznych opozycyjnych w stosunku do Rządu. “Nie uznajemy ani waszych dopłat [do cen], ani waszych kłamstw! Zadbamy o nasz chleb i przyszłość naszych dzieci! Wstań przeciwko wzrostu cen!” — takie oświadczenie najczęściej brzmi podczas ostatnich protestów.
Turecka policja zatrzymuje protestujących
Turecka policja próbuje powstrzymać ludzi, jednak lokalne media informują, że protestujących na ulicach staje się coraz więcej. Bliżej nocy doszło do zamieszek protestujących z policją oraz ze zwolennikami obecnego prezydenta, w wyniku których co najmniej kilka osób już zostało rannych.
Zamieszki między zwolennikami a przeciwnikami Erdogana i Rządu
We wtorek 23 listopada kurs liry tureckiej do dolara rekordowo spadł, osiągając niewidziany wcześniej poziom. O 09:51 czasu warszawskiego dolar kosztował 12,48 liry. Maksymalny kurs liry w ciągu dnia spadł do 13,21 za dolara — to historyczny rekord ostatnich 20 lat.
Deprecjacja tureckiej waluty została spowodowana przez presję Recepa Erdogana na Turecki Bank Narodowy. Głowa państwa, wbrew teorii makroekonomicznej, uważa, że obniżenie kluczowej stopy (obecnie z 16 do 15 proc.) pomoże mu w walce z inflacją, która we wrześniu osiągnęła w Turcji poziom powyżej 20 proc, co powodowało nasilenie kryzysu ekonomicznego w kraju.