Morawiecki uważa za konieczne prowadzenie rozmow na temat kryzysu migracyjnego z krajami bałtyckimi oraz Europy Wschodniej. O tym w wywiadzie dla portalu “Graffiti” powiedział rzecznik rządu Piotr Müller. Podtwierdził, że premier Mateusz Morawiecki poprosił o zwołanie spotkania grupy Wyszehradzkiej.
Szczyt grupy Wyszehradzkiej, do której, oprócz Polski, wchodzą też Czechy, Węgry i Słowacja, odbędzie się w Budapeszcie we wtorek, 23 listopada. Przed tym, w poniedziałek premier zamierza też odwiedzić stocznię remontową w Gdańsku. Rzecznik zgłosił, że o zwołanie V4 “poprosił premier Mateusz Morawiecki, ze względu na sytuację geopolityczną”.
Rzecznik dodał, że po tym spotkaniu premier chciałby odwiedzić kraje zachodnie. “My w ramach Unii Europejskiej powinniśmy zachowywać się solidarnie. Oczywiście Niemcy, Francja mają ważną rolę, ale powinniśmy wspólnie zajmować stanowisko w tej sprawie. Wydaje mi się, że tak właśnie się dzieje. Tutaj nie widzę problemu. Oczywiście to wszystko musi być koordynowane, nie może być tak, że jeden kraj chce narzucać decyzje” — przyznał Müller.
Pytany o rozmowy Łukaszenki z Merkel, Müller powiedział, że liderka Niemiec w pewnym stopniu “legitymizowała” białoruskiego przywódcę, czy, przynajmniej, że “jest takie ryzyko. Powiedział, że o ile te rozmowy się odbyły, to znaczy, że były konieczne. Zgodnie z trendem politycznym, Müller też kontynuuje nazywanie Łukaszenki “dyktatorem” i oskarza go o “przeprowadzenie wyborów w sposób nielegalny”.
Przypomnijmy, że wcześniej władze Polski rozważały możliwość rezygnacji ze spotkań Grupy Wyszehradzkiej. We wrześniu o to został pytany sam Müller, który podtwierdził, że taka opcja naprawdę jest omawiana w rządzie.