Punkt przejścia granicznego “Bruzgi” wieczorem 15 listopada
Wieczorem 15 listopada uchodźcy na granicy białorusko-polskiej już zorganizowali nowy obóz, na terytorium przejścia granicznego “Bruzgi”. Według informacji dziennikarzy ze strony białoruskiej (dziennikarze są tylko po tej stronie, ponieważ polskie władze starają się nie wpuszczać nikogo do strefy stanu wyjątkowego), migranci zachowują się pokojowo i przygotowują się do nocy, rozpalając ogniska do ogrzewania się.
Polscy strażnicy przywiezli do przejścia granicznego wiele różnorodnego sprzętu wojskowego i broni. Według szacunków ze strony białoruskiej znajduje się około 2,5-3 tysięcy uchodźców, a ze strony polskiej — kilka setek strażników. Ci ostatni prawdopodobnie działają zgodnie z rozkazem “nie dawać uchodźcom spać”, ponieważ ze strony Polski ciągle są włączone mocne reflektory, a przez głośniki jest powtarzany tekst o tym, że migrantów do Unii się nie wpuszczy.
Uchodźcy na przejściu granicznym “Bruzgi” 15 listopada.
Uchodźcy jednak są wciąż pewni, że uda im się przedostać na terytorium Unii. W wywiadach mówią, że będą czekali na przejściu granicznym tyle, ile będzie się potrzebowało. Podkreślają, że są nastawione wyłącznie pokojowo i nie rozumieją, dlaczego polscy strażnicy tak brutalnie się z nimi zachowują.
Wcześniej też pojawiły się informacje, że członkowie ekipa filmowej RT France David Kalif i Jordi Demory, zatrzymani przez polską policję na w strefie granicznej, zostali skazani przez sąd miasta Sokółka na grzywnę. Sąd dotychczas nie zwrócił dziennikarzom nawet paszportów — poinformowała szefowa kanału telewizyjnego Ksenia Fiodorowa.
Dziennikarze zostali zatrzymani w Polsce na granicy z Białorusią, gdy relacjonowali kryzys migracyjny w strefie przygranicznej obu krajów. Szef Europejskiej Federacji Dziennikarzy Ricardo Gutierrez nazwał to brutalnym przejawem polskiej cenzury państwowej.