Armenia i Azerbejdżan prawie jednocześnie poinformowały w niedzielę 14 listopada, że na granicy państw odbyły się starcia z użyciem broni palnej. Na razie nie ma dokładnych danych o ofiarach strzelaniny. Obie strony oskarzają siebie nawzajem o wzrost napięcia na granicy.
Ministerstwo Obrony Republiki Azerbejdżanu oświadczyło, że pozycje wojska zostały ostrzelane w nocy z 13 na 14 listopada. Według resortu ogień prowadziły “nielegalne armeńskie formacje zbrojne”. Strona Azerbejdżańska zgłosiła też, że wśród jej żołnierzy nie odnotowano żadnych strat.
Ministerstwo Obrony Armenii informuje z kolei, że 14 listopada około godziny po południu jednostki Sił Zbrojnych Azerbejdżanu próbowały “poprawić pozycje” na kierunku wschodnim. Rozpoczęła się intensywna strzelanina. Zgodnie z podaną informacją, nie ma również strat po stronie Ormiańskiej.
W Erywaniu ponadto informuje się, że sytuacja pozostaje napięta. Negocjacje w sprawie rozwiązania ostrej sytuacji trwają za pośrednictwem strony rosyjskiej. W rejonie starć już pojawiły się jednostki rosyjskich sił pokojowych.
Wcześniej informowano, że rano w sobotę 13 listopada nieznany kierowca podjechał samochodem do punktu kontrolnego po stronie Azerbejdżanu i rzucił w żołnierzy granat. Następnie od strony Azerbejdżanu otwarto ogień. Po zdarzeniu autostrada Stepanakert-Shushi-Berdzor natychmiast została zablokowana po obu stronach. Napastnik, który okazał się obywatelem Armenii, został zatrzymany przez rosyjskie siły pokojowe. Poinformowano, że kierowca rzucił granat w odpowiedź na prowokacyjne działania azerbejdżańskich żołnierzy.