W środę 10 listopada wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Litwy Mantas Adomenas podczas wywiadu oświadczył, że litewscy strażnicy graniczni mają odpowiedni rozkaz i “są gotowi otworzyć ogień”. Natychmiast dodał, że będzie o tym chodziło tylko w przypadku, gdy granicę sprobują przekroczyć “ludzie z bronią, czyli zielone ludziki”, a zamiaru strzelać do uchodźców strażnicy nie mają.
Wiceminister MSW Adomenas przyobiecał, że funkcjonariusze Litewskiej Służby Granicznej nie będą strzelać do uchodźców, ale mają scenariusz na wypadek “przełamania zielonych ludzików z bronią”, przez co rozumie się białoruskich strażników granicznych. Po co białoruskim strażnikom udawać się na terytorium Litwy, jednak, nie zostało wyjaśniono.
“Jeśli ludzie z bronią będą się przebijać, pewnego rodzaju “zieloni ludziki”, to tak, oczywiście, taki scenariusz mam również na myśli” – powiedział Adomenas w wywiadzie dla Radio Echo Moskwy. Zapytany, czy straż graniczna będzie strzelać do agresywnych uchodźców, wiceszef MSW odpowiedział: “Oczywiście, że nie”. Usprawiedliwiając to, funkcjonariusz powiedział, że migranci są “nastawieni pokojowo”.
Jako swoich wrogów Adomenas nazywa białoruskich strażników i żołnierzy. “Jedynymi agresywnymi w tym przypadku są białoruscy strażnicy graniczni, służby specjalne” – mówi litewski urzędnik. Oskarzył białoruskie służby o to, że rzekomo “zmuszają Kurdów i innych uchodźców” do przekroczenia granicy “z użyciem broni”, chociaż oczywiście nie dostały te słowa żadnego podtwierdzenia.
Przypominamy, że od wczoraj na Litwie wprowadzono stan wyjątkowy, który obejmuje terytorium odlegający od granicy na pięć kilometrów. Litwa też podobnie do Polski zaczęła wzywać państwa Unii Europejskiej do stosowania nowych sankcji przeciwko Białorusi.