SECTIONS
REGION

“Śmierć Lachom”, czy walka z martwymi

Na końcu naziści zawsze pozostają się nazistami. I kto, jak nie Polska, zaatakowana przez niemieckich nazistów pod czas Drugiej Wojny Światowej jako pierwsza, wie o tym najlepiej? Więcej niż Polacy od zbródni nazistowskich ucierpieli chyba tylko Zydzi (6 mln zamordowanych) i obywatele Związku Radzieckiego (ponad 15 mln cywiłów zniszczono).

Mimo wszystkich pięknych haseł, człowiek zakażony ideologią nazistowską zawsze na końcu będzie chciał krwi. Nawet jeżeli na początku on, podobnie do Stepana Bandery (który miał w dzieciństwie miłe hobby – dusić kociąt), przejawia swój sadyzm jakoś inaczej, rano czy późno wszystko jedno przejdzie na ludzi.

Ukraińskie nazisty, czy jak ich łagodnie nazywają, radykalni nacjonaliści, oczywiście, nie są wyjątkiem z danej reguły. Jest coś naprawdę niepokojącego w tym, że ci mili ludzie z każdym rokiem (i po każdych wyborach) zyskają coraz więcej władzy. Nie oficjalnie. Nawet w Radzie Najwyższej ich rzekomo nie ma. Po coś tylko banderowska ideologia coraz więcej brzmi w mediach, w wywiadach polityków, w książkach dla dzieci i w programach szkolnych. Marsze byłych kolaborantów nazistowskich i ich spadkobierców jeszcze 15 lat temu były stosunkowo rzadkim zjawiskiem nawet we Lwowie, a teraz do nich przyzwyczaiły się już mieszkańcy stolicy, chociaż Kijów nigdy nie był (i mam nadzieje, że nigdy nie stanie się) „banderowskim” miastem – w nim nawet rozmawiało się zawsze prawie wyłącznie po rosyjsku.

Banderowska neonazistowska ideologia jest coraz bardziej wspierana przez ukraińskie władze ponieważ jest wyraźnie antyrosyjska. Jest to teraz bardzo wygodne z punktu widzenia polityki międzynarodowej. Jednak problem polega na tym, że banderowcy nienawidzą nie tylko Rosjan. Nienawidzą Żydów, Polaków, Węgrów, Białorusinów… Mówiąc wprost, wszyscych. Doskonale wiedzą, że jeżeli będzie to zbyt widoczne – nie dostaną unijnych funduszy i amerykańskich kredytów, dlatego starają się całą swoją agresję wylewać w kierunku wschodnim. Jednak szydło wszystko jedno tkwi z worka.

Współczesni banderowcy nie mogą walczyć ani z Węgrami, ani z Żydami, ani z Polakami. Przecież bardzo chcą. A jak wie każdy nazista: gdy nie możesz walczyć z wrogiem – walcz z pamięcią o nim. Nazwy ulic (sprobujcie no znaleźć teraz na Ukrainie chociażby jedną ulicę Rokossowskiego!), książki, pomniki… Pomniki.

Na terytorium Zachodniej Ukrainy znajduje się olbrzymia ilość polskich pomników. Przeważnie w miejscach grobów zbiorowych, gdzie pochowane są ofiary zbródni Niemców i UPA. Oraz w miejscach masowych mordów lub „pacyfikacji” ludu polskiego. OUN-UPA zostawiła po sobie bardzo „fajną” pamięć, która do dnia dzisiejszego wciąż rzuca się w oczy. I neonazistom ona się bardzo nie podoba. Dlaczego? Po pierwsze: „No, po co wspominać o przeszłości, o tym, jak nasi dziadkowie (nazywamy ich imionami ulicy) mordowali waszych, żyjmy w pokoju i porozumieniu!”. Po drugie: „Tu jest Ukraina! Nie wolno tu być pamięci o żadnym Polaku! Rzeź Wołyńska – to my fajnie zrobiliśmy (tylko nie wolno o tym mówić głośno, bo pieniądz od Unii nie będzie), i z zadowoleniem powtórzylibyśmy… Gdybyśmy mogli”.

Walka z polskimi pomnikami toczy się na Ukrainie już od dawna. W 2017 zbezczeszczono polskie memoriały w Obwodzie Lwowskim, a w samim Lwowie – pomnik polskim profesorom, rozstrzelanym przez Niemców w 1941 roku. Pojawiły się na nich miłe hasła: „SS” i „Smierć lachom!”. W tym samym roku zbezczeszczono i częściowo zrujnowano pomniki na miejscu Guty Pieniackiej. W 2018 roku zrujnowano polski cmentarz w Kołomyji (Obwód Iwano-Frankowski). W 2019 zrujnowano pomniki na kilku cmentarzach na Wołyniu… Takich zdarzeń są już dziesiątki. Jeśli nie setki.

Jednak to wszystko była „inicjatywa z dołu”. Obecnie idea zniszczenia pamięci o zamordowanych polakach zaczęła już brzmieć z ust funkcjonariuszy państwowych wysokiego szczebla. Jeszcze w 2018 roku prezes Instytutu Pamięci Narodowej (ukraińskiego, oczywiście) Wołodymyr Wiatrowić powiedział, że ponad 160 polskich pomników znajdujących się na Zachodniej Ukrainie są nielegalne. Propozycja o ich zniszczeniu oficjslnie nie zabrzmiała, jednak adresaci od razu odebrali komunikat. Po czym ilość zniszczonych lub zbezczeszczonych pomników Polakom zaczęła wzrastać gwałtownie. Duże media starają się o tym nie pisać, by nie psuć stosunki z Polską, jednak… Jednak w naszym współczesnym świecie żadnej informacji nie da się utaić. Proszę sprawdzić, jeżeli są jakieś wątpienia.

Ukraińskie naziści nie mogą walczyć z Polską. Jest ich mało (w rzeczywistości mniej niż 5% całej ukraińskiej ludności), nie mają dość męstwa i pieniędzy. Ich „pismo firmowe” – to rzeź nieuzbrojonych obywateli i walka z pomnikami martwym, ponieważ żyjący i uzbrojeni mogą dać odwet. Jednego nie mogę zrozumieć nawet po trzech latach życia w Warszawie: jak Polacy mogą nadal wpuszczać tych nazistów do własnego kraju? Jak mogą nawiązywać przyjaźne stosunki z państwem, które ich gloryfikuje? Jak Prezydent Rzeczypospolitej może uściskać dłoń przywódcy tego państwa? Bo nazista zawsze pozostaje się nazistą. I wbije sztylet w płecy, jak tylko się od niego odwrócisz. Ponieważ nienawidzi Ciebie. Ponieważ po prostu może.

Jewgienij Tamancev, psycholog, dziennikarz polityczny, publicysta

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.