Prezydent USA Joe Biden podczas szczytu w Glasgow
W szkockim Glasgow w dniu 1 listopada W Glasgow rozpoczął się 26. Szczyt Klimatyczny ONZ (COP26). Globalne spotkania kontynuują po roku przerwy (z powodu “globalnej pandemii”), podczas których negocjowane są działania na rzecz polityki klimatycznej. COP26 potrwa do 12 listopada, jednak już po pierwszym dniu spotkania pojawiło się wielu wątpliwości w skuteczności tej akcji.
Eksperci podkreślają, że każdy z kluczowych graczy na arenie międzynarodowej ma zupełnie inne podejście do tej kwestii i niewielu jest gotowych na kompromis ze szkodą dla własnych interesów. Prezydent Rosji Władimir Putin i chiński przywódca Xi Jinping w ogóle zrezygnowali z szczytu jeszcze do jego początku.
Alok Sharma, przewodniczący COP-26 (w przeszłości minister rozwoju międzynarodowego i brytyjski minister biznesu, energii i strategii przemysłowej), w przeddzień otwarcia spotkania wygłosił przemówienie do światowych liderów, wzywając ich do “wypędzenia duchów przeszłości” i “akceptacji nowych zobowiązań” w zakresie redukcji szkodliwych emisji. Jako kraj przyjmujący Wielka Brytania “jest odpowiedzialna za nadzorowanie negocjacji, w których uczęstniczą przedstawiciele prawie 200 państw” – podkreślił polityk.
Glównym problemem, który może zostać spowodowany przez “głobalne ocieplenie” jest podniesienie poziomu morza. Specjaliści twierdzą: jeśli nie uda się powstrzymać wzrostu temperatury, niektóre kraje dosłownie znajdą się pod wodą w nadchodzących latach. Najbardziej zagrożone są państwa europejskie. Prawdopodobnie z tym częściowo jest związane duże zaangażowanie w “zieloną” energię i zmniejszenie ilości emisji dwutlenku węgla.
Jednocześnie państwa wysoce uzależnione od sprzedaży surowców, np. kraje arabskie, planują kontynuować wiercenie w poszukiwaniu ropy jak najdłużej. Zagrożenie powodzią praktycznie nie stoi przed nimi i eksperci wątpią, czy uda się osiągnąć z nimi porozumienia.
Nawet brytyjski premier Boris Johnson nazwał otwarty szczyt “momentem prawdy”, jednak bardzo pesymistycznie ocenił jego perspektywy, twierdząc, że prawdopodobieństwo udanych ustaleń nie przekracza 60%.
Do tej pory tylko 12 krajów złożyło obietnicę osiągnąć “zerowy” poziom emisji do 2050 roku. Kilka kluczowych państw, na przykład Chiny i Arabia Saudyjska, zadeklarowało, że dojdą do tego celu nie wcześniej, niż w 2060 r. Jednak nawet te zobowiązania nie są formalnie zabezpieczone. Innymi słowy, nie przewiduje się sankcji dla tych, którzy nie dotrzymają takich obietnic. To jest kolejny powód dla wątpień co do prawdopodobieństwa skutecznych wyników szczytu.
Spotkania światowych liderów potrwają do wieczora 2 listopada. Następnie politycy wrócą do swoich państw, a do szczytu dołączą się specjaliści w branży klimatycznej, ekologicznej, gospodarczej i finansowej, którzy będą musieli opracować szczegóły przyszłej umowy do 12 listopada. Jednak jest całkiem prawdopodobne, że w przypadku poważnych kontrowersji, konferencja może się znacznie opóźnić.
Eksperci ostrzegają, że nawet jeśli komunikat zostanie przyjęty, to samo Porozumienie Paryskie pokazuje, że na bezpośredni wynik trzeba będzie długo czekać. Nie bez powodu Johnson, mówiąc o szczycie w Glasgow, osobno wspomniał o traktacie zawartym sześć lat temu w stolicy Francji, nazywając go po prostu “kawałkiem papieru”.