Socjolog i politolog młodszego pokolenia, dr Andrzej Turkowski z Instytutu Studiów Społecznych im. profesora Roberta Zajonca wziął się za zadanie tyleż ambitne, co niemal niewykonalne w ramach krótkiej, syntetycznej rozprawy: odtworzenie trajektorii i głównych linii podziałów w polskich debatach na temat Rosji po 1989 roku. Czy wyszedł z niego obronną ręką? Trudno jednoznacznie stwierdzić, ale jego praca pozostawia spory niedosyt.
Autor opiera się w swych badaniach na metodologii francuskiego socjologa Pierre’a Bourdieu, operując przede wszystkim wprowadzoną przez niego kategorią pola, które stanowi obszar oddziaływania społecznego określonego charakteru. Choć w rozdziale teoretycznym sygnalizuje wykorzystanie również innych pomocnych kategorii wprowadzonych przez Francuza (np. homologii, czyli odbijania się struktur pola władzy na innych polach społecznych; czy doksy, czyli istnienia zbioru nie zawsze uświadamianych, dominujących przekonań) (s. 21), to nie rozwija rozważań w oparciu o nie na dalszych kartach swej książki.
Kolejnym założeniem warszawskiego socjologa jest klasyfikacja Polski jako kraju półperyferyjnego (w myśl założeń teorii systemu-świata Immanuela Wallersteina). Tu możemy natknąć się zresztą na ciekawą uwagę odnośnie zachowań elit politycznych różnych, ujętych w tej klasyfikacji obszarów: „Państwa rdzenia od półperyferii odróżnia też fakt, że elity tych pierwszych są w stanie – za pomocą silnego aparatu państwowego – wspomagać swych obywateli w eksploatacji zewnętrznych obszarów (peryferii), natomiast elity państw półperyferii mogą ‘co najwyżej’ eksploatować ludność własnego kraju” (s. 27). Półperyferyjność polskiej debaty publicznej polegać miała z czasem również na tym, że – autor przytacza tu sformułowanie Ivana Krasteva – krajowe think tanki stały się u nas dla tzw. Zachodu „lokalnymi ‘darmowymi brygadami doradczymi’” (s. 66).
Przed przejściem do omówienia współczesnych nam polskich debat o Rosji Turkowski nakreśla pokrótce ich tło historyczne. Wskazuje na znaczącą rolę i wpływ ośrodków przedwojennych, w tym przede wszystkim tych, które opierały się na postawie i emocjach jednoznacznie antyrosyjskich, np. Instytutu Naukowo-Badawczego Europy Wschodniej (s. 33), z którego wywodził się m.in. Jan Kucharzewski dowodzący istnienia niezmiennych rzekomo, negatywnych cech charakteru narodowego Rosjan.
Równie aktywną rolę pełnił Instytut Wschodni w Warszawie, który włączony był do realizacji koncepcji sanacji, „aktywnie uczestniczył w kreowaniu tej polityki, również poprzez utrzymywanie kontaktów z przedstawicielami emigracji mającymi realizować założenia idei ‘prometejskich’” (s. 34). Autor wspomina również o opozycji wobec prometeizmu, i to w ówczesnym obozie władzy, której przedstawicielem był przede wszystkim w pewnym okresie Włodzimierz Wakar i środowisko „Przeglądu Wschodniego”, nawołujące do poprawy relacji polsko-radzieckich (s. 34).
Andrzej Turkowski
Dyskusje na temat Rosji w okresie Polski Ludowej Andrzej Turkowski przedstawia zwracając uwagę również na style pisarstwa wówczas dominującego. Prezentuje tu pogląd, że większą swobodą cieszyli się wówczas autorzy uprawiający literaturoznawstwo (Andrzej Drawicz) czy reportaż (Ryszard Kapuściński), których łączyło „posługiwanie się literackim stylem pisarskim” (s. 50). Tymczasem ówczesna opozycja, wbrew przyjętym podziałom geograficznym, ulegała politycznej koncepcji Międzymorza, obejmującej obszar wysunięty bardziej na wschód, niż było to w większości innych konceptualizacji Europy Środkowej” (s. 54).
Cała praca Andrzeja Turkowskiego oparta jest na prezentacji podziału polskiego dyskursu na temat Rosji na dwa zasadnicze obozy: realistyczny i prometejski. Autor podkreśla przy tym, że zamierza unikać wskazywania swoich osobistych preferencji w fundamentalnym sporze między nimi. Nie do końca wszakże mu się to udaje. Wprawdzie zaznacza rolę prof. Stanisława Bielenia w obozie realistycznym; słusznie przypisuje mu „krytyczną ocenę postawy polskich elit” (s. 36).
Zalicza on profesora do nurtu kontynuacyjnego w polskich stosunkach międzynarodowych, bazującego na ciągłości polskiej nauki w tej dziedzinie i inspiracjach jej klasykami aktywnymi w naukach politycznych także przed rokiem 1989, m.in. Józefem Kukułką oraz Ziemowitem Jackiem Pietrasiem (s. 72). Podkreśla również, że polska szkoła realistyczna czerpała inspiracje z dorobku osób powiązanych w taki czy inny sposób z narodową demokracją, np. prof. Adama Bromkego i Wojciecha Wasiutyńskiego (s. 77).
Przypomina, że jeszcze na początku pierwszej dekady transformacji ustrojowej polskie spojrzenie na wschód kształtował spór i konfrontacja dwóch ośrodków: realistycznego wokół prof. Bielenia i Centrum Badań Wschodnich na Uniwersytecie Warszawskim oraz prometejskiego budowanego przez Marka Karpia i jego Ośrodek Studiów Wschodnich (s. 84). Realiści to, jak zauważa autor, przede wszystkim przedstawiciele politologii i stosunków międzynarodowych z czołowych ośrodków akademickich (s. 101).
Zalicza jednak do nich także wspomnianego już Drawicza oraz znanego również z łamów „Myśli Polskiej” Tadeusza Samborskiego wraz z częścią kierownictwa Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz samego red. Jana Engelgarda. Dodajmy: polski realizm formułowany jest przez osoby kompetentne w sferze polityki zagranicznej, których głos jest jednak konsekwentnie marginalizowany przez klasę polityczną preferującą emocjonalne i idealistyczne hasełka prometeizmu.
W tym momencie Andrzej Turkowski niestety nie uniknął fragmentu swej pracy, w którym dał się chyba ponieść właśnie emocjom. W 2011 roku obronił ona na UW pracę magisterską na temat relacji polsko-rosyjskich po 2004 roku. Promotora miał znakomitego i wymagającego; był nim właśnie prof. Bieleń. Tymczasem Turkowski na kartach omawianej rozprawy zarzuca najwybitniejszemu współczesnemu przedstawicielowi akademickiego realizmu politycznego, że ten …napisał niegdyś rozprawę doktorską na temat brytyjskich teorii stosunków międzynarodowych (s. 128). Ma to w domyśle służyć próbie zakwestionowania dorobku profesora w innych obszarach, choć chyba nikt spośród krajowych uczonych nie ma na koncie tak wartościowego i bogatego dorobku w obszarze badań polityki zagranicznej współczesnej Rosji.
Polska klasa polityczna i jej patroni zewnętrzni postawili na OSW, włączając w efekcie tą założoną przez miłośnika „kresowego” kiczu Karpia jednostkę, do struktur rządowych. Z czasem przemożny wpływ neoprometeistów zaczął promieniować na wszystkie środowiska polityczne; „w warstwie symbolicznej odbiciem procesu przyjmowania przez ‘postkomunistów’ ‘postsolidarnościowej’ agendy i dyskursów były deklaracje Aleksandra Kwaśniewskiego dotyczące inspiracji czerpanych przez niego z lektury paryskiej ‘Kultury’” (s. 98-99) – zauważa Turkowski. Nowi prometeiści wywodzili się, co ciekawe, ze środowisk niekoniecznie rozumiejących naturę geopolityki i stosunków międzynarodowych, przede wszystkim spośród historyków (s. 112) oraz byłych działaczy opozycji (s. 110).
Mateusz Piskorski
Momentem krótkotrwałego przebudzenia polskiego myślenia realistycznego, bardzo ostrożnego i zaledwie przejściowego, była próba tzw. resetu w relacjach polsko-rosyjskich dokonana w latach 2009-2010 przez ówczesnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego oraz jego czołowego doradcę, prof. Jarosława Bratkiewicza. Obaj są zresztą dziś bezpardonowo atakowani przez ekipę Prawa i Sprawiedliwości; Witold Waszczykowski ujawniał nawet notatki sporządzane do użytku wewnętrznego MSZ przez Bratkiewicza.
Turkowski słusznie zwraca jednak uwagę, że polska próba normalizacji stosunków z Rosją podjęta została w istocie w celu przystosowania polskiej polityki do reguł i norm europejskiego Zachodu, a sam Sikorski został wkrótce skarcony przez publicystów „Gazety Wyborczej” i wyraźnie zmiękczył swoje stanowisko.
Autor nie dokonał w swej pracy przeglądu istniejącej literatury rosyjskojęzycznej przedmiotu, a przecież wiele z omawianych przez niego postaci prezentowało swoje poglądy na Rosję i stosunki polsko-rosyjskie również czytelnikom rosyjskim, udzielając wywiadów tamtejszym mediom. Ponadto w książce znajdziemy sporo błędów merytorycznych lub powtórzeń twierdzeń o charakterze propagandowym. Czytamy m.in. o rzekomych związkach Rosyjskiego Instytutu Badań Strategicznych z tamtejszymi służbami (s. 129), czy całkowicie sprzeczne z prawdą twierdzenie, jakoby Rosja w pewnym okresie wyraziła „zgodę” na rozszerzenie NATO (s. 134). Takie lapsusy doprawdy nie przystoją badaczowi z UW.
Obraz polskiej debaty o Rosji prezentowany przez Turkowskiego jest niepełny. Pomimo deklarowanego naukowego dystansu autora, proporcje poświęcone poszczególnym środowiskom dowodzą, że bliższa jest mu opcja prometejska. Oznacza to, że naukowa monografia na temat polskich rozmów o Rosji czeka jeszcze na swojego autora. Wyzwanie jest trudne, ale warto je podjąć, nie powtarzając błędów Turkowskiego, choć z pewnością korzystając z jego niektórych cennych spostrzeżeń.
Mateusz Piskorski, polityk, poseł na Sejmie V kadencji, nauczyciel akademicki, politolog, publicysta i dziennikarz
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.