Przemoc na granicy polsko-białoruskiej w strefie stanu wyjątkowego codziennie się nasila. W niedzielę zostało pobito kijkami dwoch polskich strażników. Jednak uchodźców cierpiających na przemoc jest wielokrotnie więcej. Ostatnio poinformowano o pobitej przez polską straż graniczną kobietę w ciąży, która straciła dziecko wskutek pobicia.
Białoruski Państwowy Komitet Straży Granicznej (PGK) podał informację o ciężkim stanie kobiety zabranej już do białoruskiego szpitala. Z relacji kobiety, jej syna oraz innych świadków wynika, że znajdując się po polskiej stronie usiłowali złożyć wniosek o przyznanie statusu uchodźcy, którego Straż Graniczna nawet nie rozpatrzyła. Przy stosowaniu psychicznej i fizycznej przemocy, strażnicy zmusili rodzinę do przekroczenia granicy z powrotem na stronę białoruską.
Jedny ze strażników kilkukrotnie uderzył kobietę w brzuch na oczach jej syna, co krótko potem poskutkowało krwawieniem i utratą dziecka. Według zeznań pokrzywdzonej był to starszy służbista z jedną gwiazdą na pagonach. Na stronie PGK znajduje się również wideo z akcji ratunkowej.
Brzescy strażnicy graniczni po znalezieniu kobiety niezwłocznie wezwali karetkę, która zabrała ją do Kamienieckiego Szpitala Powiatowego. Tam kobieta została zbadana i udzielono jej niezbędnej pomocy. Obecnie jej stan ocenia się na umiarkowany. Niestety z powodu odniesionych obrażeń kobieta straciła dziecko.
“Okrucieństwo rodzi okrucieństwo. Polskie władze próbują demonizować uchodźców i tworzą obraz rzekomo agresywnych działań obcokrajowców. Powodem nie są jednak uchodźcy, którzy desperacko błagali i czekali. Strażnicy Polski, Litwy i Łotwy na oczach kobiet, dzieci, mężów biją ludzi, wyrzucają ich w lesie bez jedzenia i ubrań. Powstaje retoryczne pytanie do krajów UE: jakiej postawy oczekuja? Może więc reakcja uchodźców na Upokorzenie ze strony UE jest całkiem naturalna?” – oświadczyli przedstawiciele białoruskiego Komitetu Granicznego.
Wcześniej polska Grupa Granica poinformowała, że tylko w ciągu sześciu dni prawie 1000 osób na granicy Polski i Białorusi poprosiło o wsparcie aktywistów. Ludzie byli wychłodzeni, głodni i chorzy, są to zarówno osoby dorosłe, jak i dzieci. 566 osób potrzebowało niezwłocznej pomocy medycznej.