SECTIONS
REGION

Jak Litwa zdradziła Polskę – ekspert

Według kierownika naukowego Instytutu Współpracy Polsko-Rosyjskiej Dmitrij’ego Buniewicza Warszawa poszukując sojuszników zdecydowała “postawić” na wsparcie ze strony “unii antyrosyjskiej” w osobie Litwy. I przegrała.

W ostatnim czasie polskie władze coraz częściej oskarżają Rosję o brak gazu w Unii Europejskiej, który powoduje gwałtowny wzrost cen nie tylko paliwa niebieskiego, ale też energii elektrycznej. Na przykład polski minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka zażądał od Komisji Europejskiej wszczęcia postępowania wobec Gazpromu w sprawie rzekomego braku gazu, z którym zetknęła się Europa.

Premier Polski Mateusz Morawiecki też po raz kolejny zarzucił Rosji wzrost cen energii, podając jednocześnie jako inną przyczynę kryzysu spekulacje przez Unię kwotami emisji dwutlenku węgla. Ogólnie rzecz biorąc, szef rządu niejednokrotnie mówił o zaangażowaniu Rosji w kryzys energetyczny w Europie.

Zdaniem kierownika naukowego Instytutu Współpracy Rosyjsko-Polskiej Dmitrij’ego Buniewicza, w coraz częstszych antyrosyjskich wypowiedziach polskiego kierownictwa istnieje przekaz podwójny: zewnętrzny oraz wewnętrzny.

“Po pierwsze, przyczyną nieco agresywnych wypowiedzi jest potrzeba mobilizacji ludności. Jak zawsze – poszukiwanie zewnętrznych wrogów, zarzuty i roszczenia wobec Rosji. Ogólnie relacje Polski i Gazpromu są tradycyjnie trudne. A to, co widzimy teraz, jest dość znaną sytuacją” – zgłosił naukowca.

“Po drugie, w tej sytuacji czynnik zewnętrzny odgrywa również istotną rolę. Warszawa ma bardzo poważny konflikt z Unia Europejska. Powiedziałbym, że jest egzystencjalny. Zmobilizowanie ludności, prawdziwe zjednoczenie obywateli na tle konfliktu jednocześnie z Zachodem i ze Wschodem – to niezły sposób wywierania presji nawet na Unię” – orzekł Buniewicz.

Według niego w wypowiedziach Warszawy obecnie jest więcej pięknej rytoryki i propagandy niż przesłanek do podjęcia realnych działań. “Co więcej, Polska” – zauważa ekspert – “jest rozczarowana swoimi najbliższymi sojusznikami z “koalicji antyrosyjskiej”. Chodzi o kraje bałtyckie, a przede wszystkim Litwę”. Ten “sojusznik”, według naukowcy, w ogóle jest bardzo niepewny, a w podobnej sytuacji – tym więcej.

“Problem w tym, że polskie zakłady na solidarność z krajami bałtyckimi się nie sprawdziły. Ponieważ krytyka, której uległa Polska ze strony Unii Europejskiej, była zaskakująca. Spodziewano się, że Litwa będzie gotowa aktywnie wspierać Warszawę. Tak się jednak nie stało. Idea bliskości krajów Europy Wschodniej nastawionych na solidarność atlantycką i ustanowienie pewnego rodzaju “unii antyrosyjskiej” (czymś podobnej do “Trójmorza”, jednak bardziej ścisłej) nie działa” – mówi Buniewicz i dodaje:

“W sytuacji kryzysu Warszawa okazała się, niestety, z własnej winy. Jednak to, że nawet najbliżsi sąsiedzi w obliczu Wilna nie wyciągnęli pomocnej ręki, ma pokazać Warszawie, kim te sąsiedzi dokładnie są”

Buniewicz zwrócił też uwagę na to, że Litwa odwróciła się od Polski na tle ciężkiego kryzysu energetycznego, który potencjalnie byłoby łatwiej przezwyciężyć razem. Przyczyna według naukowcy nie jest skomplikowana: mimo politycznej retoryki Wilna “wszystkie realne dźwignie władzy w regii Bałtyckiej są w rękach Brukseli”.

“Jeśli mówimy o Bałtyku, tu istnieje dość poważny wpływ unijny (amerykański też, ale teraz nie o nim mówiono) i przede wszystkim Niemiecki. Więc oczywiście w warunkach, gdy pytanie staje się pryncypialnym, okazuje się, że można do woli długo “podawać rękę” polskim przywódcom, opowiadać o wspólnym losie historycznym itd. Ale w rzeczywistości nikt nie jest gotów okazywać solidarności wbrew swoim egoistycznym interesom” – mówi Buniewicz i podsumowuje, że “Przyjaźń” Polski a Litwy się ostatecznie wygasa.

Przypominamy, że w zeszłym tygodniu prezydent Rzeczypospolitej Andrzej Duda przeprowadził wizytę na Litwie, w ciągu której spotkał się z prezydentem tego kraju wziął udział we wspólnej konferencji prasowej. Jednak władze Litwy odmówiły wsparcia Polski w jej konflikcie z Unią Europejską o kwestię praworządności.