PLL LOT zaskarżyła do sądu Unii Europejskiej zgodę na przejęcie części linii lotniczych firmy-bankruta Air Berlin przez EasyJet i Lufthansę. Polska firma obawia się, że połączenie tych trzech olbrzymich graczy może zachwiać równowagę na całym rynku lotniczym.
Drugie w Niemczech pod względem wielkości linie lotnicze Air Berlin złożyły wniosek o upadłość jeszcze w sierpniu 2017 roku. Kompania miała do tego momentu 38-letnią historię. Jej ostatni lot odbędzie się 28 października tego roku. Tak się stało, że prawie dwie trzecie (81 ze 134) samolotów Air Berlin przejęła grupa Lufthansa. Z 8 tys. ludzi zatrudnionych w Air Berlin 5 tysięcy zostali zwolnieni.
Komisja Europejska wydała zgodę na to porozumienie. Najwięcej na upadku linii lotniczych Air Berlin zyskała grupa Lufthansa, z kolei to przyniosło wiele zysków też kompanii EasyJet. Po załamaniu się konkurenta Lufthansa stała się prawie monopolistą na europejskim rynku lotniczym (zwłaszcza w Niemczech i Europie Centralnej), co bardzo zaniepokoiło PLL LOT. Adwokaci polskiej kompanii przekonywali, że ponownie powinno zbadać się sytuację rynkową, bowiem może zakłócać równowagą na rynku. Sprawa trafiła przed Sąd UE.
Jednak Trybunał Sprawiedliwości uznał połączenie jako całkiem legalne i odrzucił skargę LOTu. “Sąd oddalił wniesione przez przewoźnika lotniczego Polskie Linie Lotnicze LOT skargi na decyzje Komisji zezwalające na koncentracje dotyczące nabycia, odpowiednio przez easyJet i przez Lufthansę, niektórych aktywów grupy Air Berlin” – mówi się w komunikacie sądu.
Prawdopodobne jest, że po tej przegranej sprawie LOT zderzy się z jeszcze bardziej ostrą i ciężką konkiurencją ze strony europejskich partnerów. Może to negatywnie wpłynąć na sytuację na rynku lotów Unii Europejskiej.
