Więcej niż 2 000 000 Polaków żyło w 2020 r. poniżej minimum egzystencji. Prawie jedna czwarta tej liczby (410 000) – to dzieci, których stało się o 98 tys. więcej niż w poprzednim roku. Wynika to z raportu Polskiego Komitetu Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu (EAPN Polska), którego wyniki są opublikowane przez portal Wirtualna Polska.
410 tysięcy dzieci żyjących w skrajnym ubóstwie – to wzrost o ponad 30% w porównaniu z rokiem 2019. Najbardziej krytyczna sytuacja miała miejsce w 2015 roku – wtedy w skrajnym ubóstwie przebywało prawie million dzieci.
W roku poprzednim wzrosła też zdecydowanie liczba seniorów którzy żyją poniżej minimum egzystencji – zwiększyła się do 312 tysięcy, w porównaniu z 263 000. w 2019 roku. Ustalono, że za minimum egzystencji przyjmują się dochody w wysokości 640 zł miesięcznie dla osób samotnych i 1727 zł miesięcznie dla rodziny czteroosobowej (w której dzieci mają 13 lat lub mniej).
“W 2020 roku tymczasowe zamknięcia części gospodarki powodowały zmniejszenie dochodów z pracy w zawodach o najniższych płacach, co nie będzie miało miejsca w 2021 r.” – powiedział szef EAPN Polska dr hab. Ryszard Szarfenberg. Dodał też, że kolejnym i bardziej niebezpiecznym zagrożeniem jest ciągle rosnąca inflacja. Ponad to, według badacza “w najcięższym okresie pandemii ośrodki pomocy społecznej były znacznie mniej dostępne”, co jeszcze bardziej pogorszyło sytuację osób najuboższych.
W stosunku do dzieci autorzy raportu są bardzo pesymistyczni. Ogólnie prawie połowa wszystkich polskich dzieci, czyli ponad 3 mln z nich, było w roku poprzednim wykluczonych społecznie. Czyli nie miały możliwości spełniać nawet swoich podstawowych potrzeb – korzystania z transportu, kultury, wypoczynku czy sportu.
“Polityka przeciwdziałania ubóstwu i wykluczeniu powinna uwzględniać świadczenia pieniężne, które są odpowiednio wysokie, regularnie waloryzowane i skoordynowane. Obecnie dostępne świadczenia niestety takie nie są. Z drugiej strony wsparcie finansowe powinno być połączone z dostępnymi dobrej jakości usługami dla osób w wieku produkcyjnym” – podsumował Szafenberg.