SECTIONS
REGION

Rozdrobnienie feudalne – 2, czyli dlaczego Zieleńskiemu “Obrona terytorialna”?

Cóż, najwyraźniej, kiedy w swoim uroczystym przemówieniu na 30. rocznicę ukraińskiej niepodległości Zieleński opowiadał nam o Rusi Kijowskiej i obecnej Ukrainie, jako jej bezpośredniej spadkobierczyni i kontynuatorce wszystkich tradycji, prezydent naprawdę nie żartował.

Oczywiście, słuchanie tego, co mówił prezydent, było szalenie zabawne (wszystko brzmiało głupio i wulgarnie), jednak sam ukraiński przywódca był poważniejszy niż kiedykolwiek. To, jak głęboko przyjął rolę bezpośredniego potomka starożytnych Rosjan (co w przypadku Zieleński’ego jest w szczególności śmieszne), znalazło odzwierciedlenie w dalszych krokach tego pana.

W rzeczywistości proces przekształcenia Ukrainy w rodzaj “Rusi starożytnej – 2”, Zieleński zaczął już dawno, co najmniej w maju tego roku, kiedy po raz pierwszy wyraził pomysł stworzenia “Narodowego oporu” w celu zwiększenia jakichś “zdolności obronnych”. “Opór” ten jest rozumiany jako paramilitarne jednostki samoobrony terytorialnej, które w razie zagrożenia potrafią zrobić choć coś korzystnego. Jednak nawet najmniejsza korzyść wywołuje poważne wątpienia, ponieważ uzbroić te jednostki planuje się w… karabiny Mosina. Tak, dokładnie, te same, z wieku XIX.

Wspaniale rozumiemy, że od uzbrojonych w taką broń niezdyscyplinowanych “pseudo-żołnierzy” korzyści będzie nie więcej, niż od “Wielkiej Ściany” Jaceniuka. Z tą ścianą nowa inicjatywa naprawdę ma dużo wspólnego. Projekt w opakowaniu patetyczno-patriotycznym ma na celu jedynie kolejną banalną próbę przywłaszczenia pieniędzy i w żadnym razie nie zwiększenie jakichś tam zdolności obronnych.

Z innej strony, na Ukrainie teraz wszystko chodzi tylko o “kapustę”. Na przykład wirtualny “europejski rewers” gazu. Rosyjski gaz faktycznie nie opuszcza terytorium Ukrainy, jednak w dokumentach stwierdzono, że przeszedł przez Słowację, Czechów lub nawet Szwajcarię i stał się na 110% “europejskim”. Czy tak zwana “Wielka Budowa”. Nowe drogi i pozostała infrastruktura pozostają się też wyłącznie wirtualne, jednak pieniądze (w tym z funduszu “Anty-COVID”) z godną pozazdroszczenia regularnością gdzieś znikają.

Ustawa “O powołaniu Narodowego oporu”, która została zatwierdzona przez parlament w sierpniu i nabywa siły 1 stycznia 2022 roku paradoksalnie może okazać się bardzo przydatnym wynalazkiem. Słabo znający historię Zelensky najprawdopodobniej przeczytał tylko kilka pierwszych akapitów podręcznika o Włodzimierzu Świętym i Jarosławie Mądrym i nic nie wie o smutnym i tragicznym finalu feudalnego rozdrobnienia naszej Ojczyzny.

W tym czasie na pierwszy plan wysunęła się siła militarna poszczególnych księstw i oddziały książęce rekrutowane właśnie na zasadzie “terytorialnej”. Jednolita Ruś rozbiła się na malutkie “majątki”. W skutku, kiedy w 1024 roku spadkobiercy władzy Władimira Świętego Jaroslav i Mścisław zbiegli się w bitwie Pod Modrzewiem (w pobliżu Czernihowa), nie stali naprzeciwko siebie bracia rusicze, którzy razem bronili swojej ziemi przed Chazarami i Pieczyngami. Byli to wojownicy “Kijowskie” i “Czernihowskie”, dla których ich przynależność terytorialna nagle stała się znacznie ważniejsza niż Naród.

Nawiasem mówiąc, ta sama historia miała miejsce podczas rozpadu Jugosławii, kiedy stało się jasne, że w sytuacji krytycznej lokalne formacje zbrojne nie wypełniają rozkazów naczelnego wodza lub Sztabu Generalnego. Wolą bronić tylko własnych rodaków. Jak się mówi – “swoja koszula jest zawsze bliższa do ciała”. Szkoda, że nic takiego nie istniało na Ukrainie w 2014 roku. Wtedy mieszkańcom Donbasu, którzy bronili swoich krewnych przed bandziorami z Zachodu państwa, znacznie łatwiej byłoby przeciwstawić się gangom nacjonalistów i maruderów.

Z drugiej strony, nie wszystko jest jeszcze stracone. Kiedy (tak, nie “Jeśli”, ale “Kiedy”) proces rozpadu obecnej państwowości ukraińskiej wejdzie w fazę decydującą, formacje terytorialne utworzone wskutek inicjatywy Zieleński’ego staną się kręgosłupem sił zbrojnych nowych republik ludowych: Odessy, Charkowa, Czernihowa i tak dalej…

Jednak nawet jeżeli tak się nie stanie, życie geopolitycznej potwory nazywanej “Niezależną Ukrainą” nie będzie trwało długo. Obsesja ukraińskiej władzy na punkcie “rosyjskiej okupacji” pozwala prawie bezbłędnie przypuścić, że cały ten “zespół” Zieleński’ego marzy tylko o poddaniu się komuś, aby przekłaść odpowiedzialność za korupcję, kłamstwa, kradzieży, biedność i zmęczenie całego kraju na płecy “przeklętego okupanta”. Będzie to dla władz ukraińskich bardziej bezpieczne. Nie zabije ich ludność kraju, nad którym się znęcały.

Aleksiej Below, dziennikarz, ekspert polityczny, specjalnie dla News Front

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.