SECTIONS
REGION

Polityka samobójcza: w warunkach kryzysu energetycznego eurobiurokraci walczą o “zieleń”

Ceny na nośniki energii kontynuują gwałtowny, nie widziany nigdy do tej pory wzrost. Deficyt gazu w różnych krajach europejskich według statystyki państwowej stanowi od 30 do 75 procent. W Niemczech już s przeszłego tygodnia mówią o tym, jak obywatelom przetrwać w warunkach zimy bez ciepła i prądu. A politycy europejscy nadal mówią o tym, że zamierza się wydawać pieniądze na “energetykę zieloną”.

Cena węgla energetycznego w Europie 5 października zaktualizowała historyczny rekord i przekroczyła 300 USD za tonę. Cena gazu w Wielkiej Brytanii wzrosła o 40% dziennie, aktualizując nowy rekord.

W pewnym momencie ceny kontraktów terminowych na gaz na giełdzie europejskiej pobiły kolejny rekord, przekraczając 1900 USD za tysiąc metrów sześciennych. Co prawda, następnie nieco spadły i obecnie wynoszą troche mniej 1700 USD. Jednocześnie wdraża się także koszt energii elektrycznej, który mocno bije po kieszeni europejcsych obywateli.

Ceny energii elektrycznej w Europie osiągnęły kolejny rekord historyczny. W Niemczech widać wzrost powyżej 300 euro za MWh, w Hiszpanii do 288 euro za MWh. Obecna cena jest o około 550% wyższa niż średnia z lat 2010-2020. W najlepszej sytuacji znajduje się… Polska. I to wywołuje radość i zaskoczenie.

Oczywiste jest, że sytuacja kryzysowa z nośnikami energii bije także po całej gospodarce, zwłaszcza cierpią od tych warunków przemysły ciężkie krajów europejskich. Koszt wyprodukowania niektórych towarów obecnie już wzrosł więcej niż o 25%. Cierpi nawet awiacja: ceny giełdowe na kerozynę tylko w ciągu ostatniego dnia wzrosły o 1,3%, koszt oleju opałowego – o 2,4%. Ta sytuacja istotnie obniża zdolność konkurencyjną gospodarki europejskiej i jest bardzo korzystna dla ich konkurentów z Chin i Stanów Zjednoczonych.

Komisarz unijny ds. energetyki prognozuje, że ceny gazu w Europie pozostąną na szczycie przez całą zimę i mogą zacząć spadać tylko wiosną. Według niego Komisja Europejska do końca roku przedstawi propozycję reformy rynku gazowego. Eksperci uważają, że ceny będą zależeć od tego, jak trudna będzie pogoda w sezonie grzewczym, a potencjalnie mogą osiągnąć 2000 USD za tysiąc metrów sześciennych.

Jednak nie patrząc na to wszystko Komisja Europejska obieca zbadać propozycje krajów dotyczące reformy rynku gazowego (propozycję wspierają Hiszpania, Francja, Rumunia, Grecja i Czechy), ale podkreśliła, że rozwiązanie kryzysu energetycznego polega “w branży zielonej”, i pieniądze woli wydawać przeważnie na technologie energetyki odnawialnej.

Szef Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała, że planuje i dalej inwestować w energię odnawialną, co da wreście “niezależność energetyczną”. “Dla nas ważne jest inwestowanie w odnawialne źródła, które przyniosą nam stabilne ceny i większą niezależność” – podsumowała działaczka polityczna. Nie do końca jasne jest tylko, skąd będą odbierane te “zielone pieniądze”, jeżeli europejska gospodarka nie przetrwa najbliższą mroźną zimę, która w ogóle nagle stała się zagrożeniem dokładnie z winy nadmiarnego zainteresowania się władz europejskich tą energetyką alternatywną.

Niektórzy przywódcy krajów Europejskich zdecydowanie się nie zgadzają z wnioskiem Komisji. Na przykład węgierski premier Viktor Orban nie chce, by za “zieloną awanturę” płacili obywatele jego kraju, dla których gwałtownie wzrosną rachunki za ogrzewanie i światło, a także koszty podróży.

“Problemem dla Węgier jest to, że realizacja “zielonej transformacji” staje się podatkiem pośrednim dla właścicieli mieszkań, domów i samochodów. To niedopuszczalne” – podkreślił polityk. Jego koledzy w Parlamencie Europejskim też z kolei przyznają, że zielona gospodarka i czysta energia będą znacznie droższe od obecnych. Jednak zwolennicy “zielonej transformacji” ich w ogóle nie słyszą.

W przyszłym tygodniu Komisja Europejska zamierza opublikować oświadczenie w sprawie energii i pakiet środków reagowania na kryzys energetyczny w Unii Europejskiej. Zostanie to oświadczenie oficjalnie przedstawione Parlamencie Unii. Czy rosnące ceny, zaburzenia w gospodarce i cierpiające od chłodu obywatele potrafią otrzeżwić polityków – zobaczymy już w ciągu zimy. Jeżeli przetrwamy.