SECTIONS
REGION

Wybory w Niemczech: co będą robili – politolog

Krótki komentarz od słynnego rosyjskiego politologa, experta w branży geopolityki Wschodu, Yevgeniy-ego Satanowskiego:

Wybory w Republice Federalnej Niemiec zakończyły się bez dużych niespodzianek. Niemcy przygotowują się do życia z nowym kanclerzem – nie jest szczególnie ważne, z którym. W każdym razie nie będzie to Angela Merkel. I na pewno nie stanie się nim lider tamtejszych “zielonych”. Z 15% poparcia kanclerzem się nie staje, rząd się nie tworzy i krajem się nie kieruje.

Zima przecież jest blisko. Fantazje o energetyce alternatywnej są dobre tylko wtedy, gdy w domach obywateli jest ciepło, fabryki działają, a paliwo i prąd kosztują normalne pieniądze. W przeciwnym razie na jakieś zwycięstwo w wyborach można nie oczekiwać. Co się dokładnie wczoraj z “zielonymi” i zdarzyło, chociaż spodziewali się znacznie większego poparcia przez wyborców. To wszystko z winy ich ukochanych elektrowni słonecznych i wiatrowych. Okazuje się, że jeśli nie ma słońca, a wiatr słabnie, nie działają. Jaka niespodzianka!

Już nie mówię o tym, że nawet w warunkach normalnych regularnie nie chcą działać i nigdy nie osiągają projektowaną moc. A w sytuacji klęsk żywiołowych, które niedawno zdarzyły się w Niemczech, w ogóle nie można na nich polegać. I co teraz z tą całą techniką zrobić? Chyba, że sprzedać jakiemuś Państwu trzeciego rzędu za duże pieniądze, jako część “technologii nowoczesnych”. Co te Państwo będzie z nimi robiło – jaka różnica dla biznesu niemieckiego?

Co do Niemiec: gazociąg z Rosji do punktu końcowego już dotarł? Dotarł. A kiedy zaczną z niego korzystać – Europejczycy sami będą decydowali. Rosjanie są gotowi. Europejczycy jednak nie bardzo – muszą go jeszcze certyfikować. Ponadto muszą jak zawsze podjąć rytualną próbę wyprośić u Putina jakichś datek i obiecanek: wiecznego wyposażenia Ukrainy w gaz (za swój rachunek), legalizowania propagandy LGBT, zwolnienia Nawalnego z więzienia lub jeszcze czegoś, co nie interesuje żadnego Rosjanina. Dlaczego – Bóg wie. Prawdopodobnie masochiści.

Małowiarygodnie jest, że ktoś jeszcze ma nadzieję na dostawy LPG ze Stanów Zjednoczonych (które przez kilka lat idą już wyłącznie do Azji Południowo-Wschodniej), lub na to, że nagle nadejdzie cud i gaz do Unii zacznie nadchodzić skądś z Bliskiego Wschodu. Nie zacznie. Ale to już problem Unii Europejskiej.

Apropos, nie wiem już o “globalnym ociepleniu”, ale kolejna Mała epoka lodowa (jak w latach 1570-1850) w nie bardzo dalekiej przyszłości Europie jest już na pewno zabezpieczona. To będzie zabawne…

Yevgeniy Satanowski