SECTIONS
REGION

Duszące uściski “zielonej” tolerancji – Jurij Selivanov

Współczesna Polska już od wielu lat znajduje się faktycznie w stanie uzależnienia kolonialnego od niektórych państw zachodnich. Kiedy interesy tych państw tego potrzebują – one bez żadnego wątpienia zaczynają ssać z niej krew. I w pewny moment historyczny  Polska okaże się przed zagrożeniem całkowitego zniszczenia przez tych „przyjaciół”.

Kolejna informacja z mediów:

“Trybunał Unii Europejskiej w Luksemburgu zobowiązał Polske na wypłatę 500 tysięcy euro dziennie aż do zaprzestania wydobycia węgla w kopalni “Turów”. Celem jest zmusić kraj do podjęcia decyzji o zawieszeniu działalności przedsiębiorstwa. Centrum informacji rządu RP poinformowało, że nie zamierza zamykać kopalni, bo to będzie zagrażało stabilności polskiej sieci energetycznej, co ich zdaniem może mieć wpływ na całą Unię Europejska. Władze podkreśliły, że chcą rozwiązać spór z Czechami pokojowo, a polityka Sądu Europejskiego temu tylko przeszkadza”.

Wydaje się, że Polacy troche się pomyliły we wnioskowaniu co do tego, kto ich “brutalnie okupował i w każdy możliwy sposób uciskał”. Bo obecna okupacja i brutalny ucisk Polski przez rzekomo „demokratyczną i tolerancyjną” Unię Europejską nie jest w stanie wytrzymać żadnego porównania z polityką ZSRR wobec tego kraju. Polityką, która przez całą historię Polski Socjalistycznej była wzorem socjalistycznego humanizmu i solidarności międzynarodowej.

W ramach tej polityki Związek Radziecki udzielił Polsce olbrzymiej pomocy w odbudowie jej integralności terytorialnej po Drugiej Wojnie Światowej oraz w rozwoju jej gospodarki narodowej, zwłaszcza energetyki i przemysłu ciężkiego. Wystarczy powiedzieć, że do dnia dzisiejszego większość dużych zakładów przemysłowych w Polsce stanowią fabryki i elektrownie budowane przy pomocy Związku Radzieckiego w lata tzw. “okupacji sowieckiej”.

Takim obiektem jest na przykład jedna z największych na świecie Elektrociepłownia węglowa “Bełchatów”, zbudowana przy pomocy radzieckich specjalistów w 1982 roku. Niestety, ale już wkrótce o tym “kamieniu węgielnym” polskiej energetyki będziemy mówili tylko w czasie przeszłym.

W przeciwieństwie do ZSRR, władze Unii Europejskiej jakoś słabo dbają o interesy narodowe i gospodarcze Polski. Zwłaszcza jeśli są one sprzeczne z interesami koncernów energetycznych z Zachodu Europy.

“Władze województwa łódzkiego zgodziły się zamknąć elektrownię węglową “Bełchatów”, położoną w mieście o tej samej nazwie. Jak wynika z opublikowanych dokumentów, będzie ona ostatecznie zamknięta do roku 2036. “Bełchatów” jest największą elektrownią w Polsce, produkuje jedną piątą całej generacji kraju. Elektrociepłownia jest najmocniejsza w Unii Europejskiej i czwarta najmocniejsza na świecie. Polska produkuje większość swojej energii elektrycznej za pomocą węgla, ale pod presją UE musi stopniowo rezygnować z jej wykorzystania. Wzrost kosztów emisji dwutlenku węgla powoduje, że Warszawa zwiększa inwestycje w alternatywne źródła energii.”

Warto zauważyć, że kopalnia węgla kamiennego “Turów”, którą UE też stara się zamknąć, jest właśnie głównym dostawcą paliwa węglowego dla Elektrowni „Bełchatów”. Jej zamknięcie naniosłoby ciężki uraz nie tylko „Bełchatowi”, a z kolej całej gospodarce polskiej.

Władze Polski starające się bronić chociażby część suwerenności swojej Ojczyzny, muszą zajmować coraz ostrzejsze stanowisko wobec Brukseli, która swoją stale rosnącą presją po prostu nie pozostawia im innego wyboru. Przez co ciągle narażają się na krytykę polityków z Europy Zachodniej i ich sympatyzantów z własnego kraju. Tym bardziej, że presja ta występuje niemal w całym spektrum stosunków polsko-unijnych. Równie głośno brzmi dziś temat ingerencji władz UE do Polskiego systemu Sądowniczego. Bo zdaniem instancji europejskich polskie sądy powinny wynosić tylko te wyroki, które aprobują Srasburg i Bruksel.

Nie można sobie nawet wyobrazić, by w czasach Związku Radzieckiego Polacy tolerowali takie upokorzenie własnej godności narodowej i państwowej suwerenności. Nie było o tym mowy w czasach “okupacji sowieckiej”. Moskwa nie ingerowała w polskie sprawy wewnętrzne nawet w sytuacjach krytycznych dla bezpieczeństwa całej Wspólnoty socjalistycznej (jak miało to miejsce n.p. w roku 1981).

Nie mówimy już o tym, że zachodni “dobroczyńcy” nie zatrzymują się nawet przed kompletnie morderczymi planami wyjęcia z narodu polskiego jego narodowej duszy. Czy UE nie probuje pozbawić go odwiecznych podstaw moralnych i religijnych oraz przekształcić polskie społeczeństwo w kolejne łatwo zarządzane zgromadzenie “powszechnych ludzi” bez rodu i plemienia? Czy nie na tym polega cała polityka „tolerancji” i „wielokulturowości”, którą teraz za wszelką cenę władze Unii próbują narzucić Polsce?

Ogólnie rzecz biorąc, Polacy mają dziś powód do najpoważniejszych przemyśleń. I bogatsze niż kiedykolwiek możliwości do porównania sowieckiego “ucisku”, który w pewnych branżach rzeczywiście miał miejsce wcześniej, z prawdziwie satanistyczną inwazją neokolonialnego Zachodu, z którą wszyscy mamy dziś do czynienia. Czas wyciągać właściwe wnioski z historii nowoczesnej Polski. W końcu nawet głupcy uczą się na własnych błędach. A naród Polski w żadnym razie nie jest głupcem.

Jurij Selivanov, specjalnie dla News Front