Do dnia dzisiejszego ciągle odkrywamy nowe duże i małe strony naszej historii. Nawet wiek XX jeszcze nie jest dla nas całkowicie znany. Wybitny francuski historyk, dziennikarz i reżyser filmów dokumentalnych Jean-Christoph Brisard dopiero znalazł w rosyjskich archiwach wojskowych unikalny dokument – Księgę gości Hitlera. Dokładne wyniki odkrycia badacz opublikował w swojej ostatniej książce. A również opowiadł o niej polskiej koledze, dziennikarce Magdalenie Mikrut-Majeranek na stronach internet-portalu Histmag.org. Tu podamy najbardziej intrygujące części z tego wywiadu.
Magdalena Mikrut-Majoranek: Zaznacza Pan w książce, że nie było prawie żadnych szans na to, że Księga Gości Hitlera przetrwa i wpadnie w ręce Rosjan, a jednak tak się stało. Jak do tego doszło?
Jean-Christoph Brisard: Rzeczywiście, szanse na to, że księga ta trafi do rosyjskich archiwów były niewielkie, ponieważ duża część Kancelarii Rzeszy została zniszczona podczas walk w kwietniu 1945 roku. Nie mówiąc już o tym, że władze niemieckie usiłowały zniszczyć lub ukryć ważne dokumenty. Mimo to księga została przejęta przez NKWD. W dokumentach dostępnych w rosyjskich archiwach wojskowych nie ma jednak informacji o jej odkryciu. Wskazuje się tylko, że musi być trzymana w tajemnicy.
M.M.-M.: Jakie znaczenie ma wspomniana księga gości dla badań historycznych nad dziejami II wojny światowej i III Rzeszy?
J.-Ch.B: Dokument ten jest szczególnie interesujący dla zrozumienia ewolucji stosunków dyplomatycznych III Rzeszy w latach wojny. Możemy w rzeczywistości dokładnie zobaczyć, kto poddany był reżimowi do końca wojny, delegacje których państw przybywały w dużej grupie lub, przeciwnie, w małej. Dzięki zapiskom wiemy też które państwo zgodziło się wysłać na ceremonię swojego ambasadora lub dyplomatę drugiej rangi… Księga ta zawiera dokładne i okrutne ujęcie postaw i wyborów niektórych neutralnych krajów w czasie, gdy szalała wojna. W związku z tym ta księga gości ma istotną wartość historyczną.
M.M.-M.: Czy jakakolwiek informacja, którą znalazł Pan w książce była dla Pana zaskoczeniem, a może wywołała zdziwienie?
J.-Ch.B: W tej księdze jest tak wiele niespodzianek, że trudno je wszystkie wymienić. Zdziwiłem się, gdy znalazłem podpisy dyplomatów z krajów, które zerwały więzi z Rzeszą. To m.in. przedstawiciel Nikaragui. Jego kraj przecież był w stanie wojny z Niemcami od 12 grudnia 1941 r., a jednak znajdujemy jego naziwsko pośród gości uczestniczących w ceremonii, która odbyła się 1 stycznia 1942 r. w Kancelarii. To samo w przypadku Wenezueli, która zerwała stosunki kilka dni wcześniej, w grudniu 1941 r., a podpis jej przedstawiciela znalazł się w księdze w styczniu 1942 r.
Zaskoczył mnie też wiersz pozostawiony przez nieznajomego. Dziwne jest myślenie, że taka książka może wpaść w ręce zwykłego gościa. Byłem bardzo zdumiony systematyczną i znaczącą frekwencją pod względem liczby gości przyjeżdżających z krajów neutralnych, takich jak Szwajcaria, Szwecja i Watykan. I to do ostatnich tygodni wojny. Odkryłem też, że pomimo inwazji na Polskę i przystąpienia do wojny Francji i Wielkiej Brytanii, tak wiele krajów demokratycznych nadal licznie uczestniczyło w uroczystościach organizowanych przez Rzeszę. Tak więc 20 kwietnia 1940 r., zaledwie kilka dni po inwazji na Danię, kolejnych 68 dyplomatów z 42 krajów zgodziło się przybyć i oddać hołd Hitlerowi w jego urodziny. Wśród tych krajów były ofiary Rzeszy jak: Belgia, Holandia i Luksemburg, ale także przedstawiciel Stanów Zjednoczonych. W tym czasie niewiele narodów zdecydowało się na odejście od wszechpotężnych nazistowskich Niemiec.
M.M.-M.: Znaleziona księga gości Hitlera obejmowała wizyty odbywane od 1 stycznia 1939 roku do 20 kwietnia 1945 roku. Kto gościł u niego w tym czasie?
J.-Ch.B: 20 kwietnia 1939 r., na 50. urodziny Hitlera, w Kancelarii był tłum. Według Złotej Księgi podróż odbyło się 48 dyplomatów z 44 krajów. Cały świat był wtedy w Berlinie, aby pogratulować Führerowi. Z jednym wyjątkiem: Polska.
Sześć lat później, 20 kwietnia 1945 roku, do podpisania Złotej Księgi na 56. urodziny Hitlera pozostało tylko pięciu: trzech Japończyków, ambasador Afganistanu i ambasador Tajlandii. Te dwie daty, które otwierają i zamykają Złotą Księgę, dobrze podsumowują trasę III Rzeszy: reżimu, o który zabiegał cały świat u szczytu swojej potęgi, a którego wyparł się w momencie jego upadku.
Warto jednak zauważyć, że do 1 stycznia 1945 r., kiedy wciąż wierzono, że Rzesza nie zostanie zgładzona, do Kancelarii musiało przenieść się 72 dyplomatów z 14 krajów, w tym kilka neutralnych państw, takich jak Hiszpania, Portugalia, Watykan, Szwajcaria i Szwecja.
M.M.-M.: Przedstawiciele jakich narodowości najczęściej odwiedzali Hitlera?
J.-Ch.B: Nic dziwnego, że na pierwszym miejscu znajdują się przede wszystkim kraje sojusznicze Niemiec jak Włochy i Japonia. Ale także państwa takie jak: Chorwacja, Słowacja, Rumunia, Bułgaria…
Oprócz krajów satelickich Niemiec, sporą frekwencję na uroczystościach wykazało kilka krajów neutralnych. Pierwsze to Szwecja, Szwajcaria, Irlandia, Portugalia i Watykan. Ci dyplomaci prawie nigdy nie przegapili zaproszenia. Nawet już po 1943 roku, kiedy zaczęły się rozpowszechniać pierwsze dowody istnienia obozów zagłady.
M.M.-M.: Podpis złożony w księdze gości Hitlera świadczył o powiązaniach danej osoby z III Rzeszą. Wskazuje Pan w książce, że jedni dali dowód kompromitacji, tchórzostwa i oportunizmu, inni zachowali się niczym prawdziwi bohaterowie. Kogo możemy zaliczyć do grona tych drugich?
J.-Ch.B: Chociaż czyny tych dyplomatów rzadko są całkowicie białe lub czarne, prawdą jest, że niektórzy z tych ludzi zachowywali się bardziej honorowo niż inni. Mam na myśli w szczególności Wang Tifu, sekretarza ambasady Manchoukuo. Ten człowiek rozdawał wizy kilku tysiącom niemieckich Żydów w latach 1939-1940.
Ambasador Argentyny Luis Luti również wykazał się odwagą, kiedy zdecydował się kilkakrotnie informować swoje Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Buenos Aires o tym, co widział w Berlinie. W szczególności mówił o rasistowskiej polityce antyżydowskiej, o masowych deportacjach w Polsce. Było to tym bardziej odważne, że wiedział, że prawie wszyscy jego argentyńscy koledzy w Berlinie popierają III Rzeszę.
Ambasador Portugalii Alberto da Veiga Simoes nienawidził nazistowskiego reżimu. Został zwolniony ze stanowiska, ponieważ przekazał Francuzom dokładną datę niemieckiego ataku w 1940 r. Zaopatrzył też niemieckich Żydów w liczne wizy. Reżim nazistowski zażądał od rządu portugalskiego szefa, ale go nie otrzymał.
M.M.-M.: Nowa Kancelaria Rzeszy budziła podziw wśród gości. Opisuje ją Pan, podając, że wszędzie znajdowały się marmury, tapiserie zrabowane z zamków Habsburgów, pałacu Rothschildów czy Wiednia. Miała onieśmielać. Czy zachowały się wspomnienia dyplomatów, którzy opisywali wygląd obiektu?
J.-Ch.B: Rzeczywiście istnieje kilka świadectw tych dyplomatów, którzy odwiedzili Nową Kancelarię. Myślę w szczególności o pismach amerykańskiego ambasadora Pattersona, meksykańskiego Navarro, szwajcarskiego Frölichera, francuskiego Coulondre, mandżurskiego Wang Tifu… Bardzo wielu opisywało tę Kancelarię w swoich pamiętnikach. Ich książki są doskonale znane i powszechnie dostępne.
…